Życiorys pochodzącego z Wawelna jezuity, który zginął męczeńską śmiercią w Rodezji.
Brat Bernhard Lisson SJ, urodził się 21 sierpnia 1909 w Wawelnie, w domu przy ulicy Opolskiej 31 (naprzeciw kapliczki). Jego rodzicami byli Hyazinth (Jacek) Lisson (zm. w 1929 r.) i pochodząca z Wrzosek Josefa (znana jako Zefa, Józefa lub Zofia) z domu Zigon (wzgl. w innej pisowni Cygon), zm. w 1953 r. Oboje spoczywają na cmentarzu w Wawelnie. Bernard był siódmym dzieckiem z dziesięciorga rodzeństwa.
Dzieciństwo
W wieku sześciu lat Bernard zamieszkał u swojego wujka Johanna, jedynego brata matki Józefy, w jej domu rodzinnym we Wrzoskach. Wujek miał sześć córek, a w domu w Wawelnie było ośmiu synów i dwie córki i prawie każdy z synów spędzał jakiś czas u wujka pomagając na gospodarstwie. Wujek Johann był człowiekiem bardzo pobożnym i szczególnie upodobał sobie w Bernardzie, który spędził tam prawdopodobnie cały okres szkoły podstawowej, do której chodził w Chróścinie Opolskiej. Pobożność wujka miała wielki wpływ na młodego Bernarda. Trzy jego kuzynki mieszkające w tym samym domu (Thekla, ur. 1907, Marta, ur. 1918 i Gertrud, ur. 1921), wstąpiły do Zakonu Franciszkanek. Thekla - Siostra Sulpitia została wysłana przez przełożonych jeszcze w nowicjacie do USA, gdzie pracowała przez całe życie i zmarła w 1996 r. w Springfield, w stanie Illinois. Marta - Siostra Ursina i Gertrud - Siostra Irmtruda pracowały na Górnym i Dolnym Śląsku. Siostra Ursina zmarła w Dobrzeniu Wielkim w 2007 r., a siostra Irmtruda żyje tamże.
W 1923 roku Bernhard zaczął naukę zawodu w Domecku u kowala o nazwisku Cebula. Jego krępa budowa, szerokie barki oraz ogromne ramiona i ręce predysponowały go do tego zawodu. Ukończył naukę z tytułem czeladnika w 1926 r.
Wstąpienie do Jezuitów
Bernhard pracował przez sześć lat w swoim zawodzie, zanim w wieku 22 lat zdecydował się wstąpić do Jezuitów. Głęboko chrześcijańska atmosfera w domach w Wawelnie i Wrzoskach wywarła swoje piętno na Bernardzie. Co sprawiło, że wybrał życie brata zakonnego? W jednym z zachowanych dokumentów mówi, że w młodości stopniowo zrozumiał, że rzeczy, które posiada, są nic niewarte, więc zdecydował oddać Jezusowi Chrystusowi samego siebie. Ale co sprawiło, że wybrał Jezuitów? W pobliskim Opolu żyła bardzo popularna wspólnota Jezuitów, kapłanów i braci twardo stąpających po ziemi, w ścisłym kontakcie z miejscową ludnością. Rodzinna tradycja głosi, że Bernard wymykał się z domu we Wrzoskach o czwartej nad ranem, żeby piechotą zdążyć na mszę świętą o godzinie szóstej u Jezuitów, a potem wrócić do pracy w kuźni.
10 października 1931 roku został nowicjuszem u Jezuitów w Ścinawce Średniej (wówczas Mittelsteine) koło Kłodzka. Matce powiedział, że idzie zaciągnąć się do Marynarki. Dopiero po pewnym czasie rodzina dowiedziała się, że wstąpił do zakonu. Był nie tylko gorliwym zakonnikiem, lecz również sumiennym robotnikiem i osobą bardzo lubianą w otoczeniu. W niedziele i święta po południu można go było znaleźć w oborze przy karmieniu i dojeniu krów i to właśnie na podwórzu gospodarczym zaczął rozwijać swój talent do wynalazków i improwizacji. Przebudował małą, starą, zardzewiałą lokomotywę w parownik, za pomocą którego można było przerabiać wagony ziemniaków na paszę dla bydła, a później dokonał spektakularnej naprawy łożysk starej żniwiarki.
Przeznaczenie do Afryki
Choć wspólnota w Ścinawce Średniej cieszyła z aktywności Bernarda, poczyniono już plany, by przydzielić mu nowe, znacznie większe pole pracy. Wraz z trzema współbraćmi został wysłany w pierwszej grupie misjonarzy do nowo powstałej misji jezuickiej w Rodezji (dzisiaj Zimbabwe). Przed wyjazdem odwiedził Bowallno i Wrzoski. W Wawelnie podziwiał nowy kościół, który został zbudowany już po opuszczeniu przez niego naszej miejscowości. Bóg pozwolił mu wrócić tutaj jeszcze jeden raz od 19.12.1961 do 7.1.1962 r. Starsi mieszkańcy pamiętają jego odwiedziny.
Po pożegnaniu Wawelna i swoich krewnych, 26 września 1935 roku rozpoczął podróż do Afryki. Grupa udała się do Hamburga, gdzie wsiadła na niemiecki statek transatlantycki Ubena żeglujący wzdłuż zachodniego wybrzeża Afryki do Kapsztadu w Południowej Afryce, a stamtąd do Lorenço Marques (obecnie Maputo) w Mozambiku. Tam mieli trzy dni przerwy, aby następnie kontynuować podróż na pokładzie parowca Tanganika do Beira w Mozambiku, dokąd przybyli 30.10.1935 r. Stamtąd udali się lądem do Rodezji.