Założenie: wydobyć z każdego talenty. Także talent do dobroci.
Integrowaliśmy się i był to naprawdę fajny projekt, ponieważ mieliśmy różne zabawy, które uczyły nas między innymi tego, jak sobie nawzajem pomagać – mówi Maja Mateja z V klasy podstawówki z Tarnowa Opolskiego. Zostawiam na boku swój mały szok z powodu płynnie i bez wahania użytego przez piątoklasistkę słowa „integrować” i dociekam, jaką szczególną umiejętność nabyła czy rozwinęła. – Dykcja. Nie miałam dykcji tak wyrobionej jak teraz – mówi rezolutna Maja. Zbliżyliśmy się do siebie. Przedtem nie znaliśmy się tak dobrze, tylko z widzenia, na przerwach. Nie było, że ktoś jest gorszy albo: ty sobie idź. Wszyscy byli traktowani równo. Z kilkoma kolegami i koleżankami, których do tej pory bliżej nie znałam, mocno się zaprzyjaźniłam – dodaje Paulina Giza z klasy szóstej tej samej szkoły.
Obydwie dziewczynki wraz z 16 innymi uczniami uczestniczyły przez cały rok szkolny w projekcie edukacyjnym pt. „Pomnażajmy talenty, żyjmy jak można najpiękniej”. – Wybierając dzieci do projektu, brałyśmy pod uwagę możliwość odkrycia w nich talentów. Były wśród nich dzieci bardzo zdolne, ale także takie, które są zdolne, ale jakby nie potrafiły tego „sprzedać”. I szczególnie te wypłynęły. Współpraca w grupie je ośmieliła – mówi Irena Wojtala, pedagog szkolny, współtwórczyni projektu. Prowadzone były zajęcia integracyjne, wzmacniające poczucie wartości, a także warsztaty: „Mały aktor” i „Sprawne ręce”.
Drugą prowadzącą była katechetka szkolna s. Dalmacja Bryś, służebniczka. – Grupa była bardzo zróżnicowana. Wielką radością jest dla mnie, że przez cały rok dzieci chętnie przychodziły na te dodatkowe, pozalekcyjne zajęcia. Dzieci z grupy stały się sobie naprawdę bliższe. Widać to teraz na przykład na przerwach między lekcjami – mówi. W realizacji projektu pomogły także polonistka (zajęcia aktorskie, z emisji głosu etc.) i germanistka (zajęcia plastyczne, florystyczne). – Widzę wzrost empatii u uczestników. A dzieci cieszyły się, że nie był to projekt naukowy, że nie musiały się uczyć, ale nabierały dodatkowych umiejętności, także tych ludzkich, psychospołecznych. Dużo czasu poświęciliśmy na mówienie o swoich uczuciach. To im było potrzebne – podkreśla Irena Wojtala.