- Tutaj, na ŚDM w Krakowie, możemy wyznawać naszą wiarę i nic nam za to nie grozi - mówi Julia.
Z Opolszczyzny 18-osobowa grupa przyjechała na Światowe Dni Młodzieży z siostrami szkolnymi de Notre Dame. Mieszkają w Biskupicach k. Wieliczki, gdzie czują się bardzo serdecznie i ciepło przyjęci.
– W grupie są cztery siostry zakonne, marianki, ministrantki i inne osoby zaprzyjaźnione z naszym zgromadzeniem. Stąd część osób znała się wcześniej z różnych skupień i rekolekcji przez nas organizowanych – wyjaśnia s. Weronika Bednarz. I dopowiada: – Chciałyśmy umożliwić wyjazd na ŚDM tym, którzy nie mieli sposobności, by jechać z parafiami. Są wśród nas osoby z Chrząszczyc, Głubczyc, Opola, Toszka i Mochowa.
W poniedziałek do Krakowa jechali pierwszym z dwóch pociągów specjalnych o nazwie „Nazaret”. – W naszej grupie jest bardzo wesoło. Dużo razem śpiewamy przy akompaniamencie gitary – opowiada Ania. Gitara przydała się już w pociągu, kiedy rozśpiewali się razem z grupą z Czech, która jechała w tym samym wagonie.
– Doświadczam tutaj niesamowitego poczucia wspólnoty, zwłaszcza wczoraj na Błoniach, kiedy połączyliśmy się w modlitwie z tysiącami grup z całego świata. Myślę, że to nas wszystkich wzmocniło. Z wielkimi nadziejami czekamy na kolejne wydarzenia – podkreśla Julia.
– Cieszy mnie, że nie odczuwamy tutaj barier językowych czy kulturowych. Tworzymy jedną, ogromną grupę ludzi, którzy wiedzą, po co do Krakowa przyjechali. To nasze wyznanie wiary, nasz manifest wiary – mówi s. Weronika.
– Z niecierpliwością oczekujemy na spotkanie z papieżem Franciszkiem, na jego słowa skierowane do młodych ludzi ze wszystkich stron świata – podkreśla s. Antonina. Ich grupa ma na Błoniach bardzo dobry sektor, na wprost ołtarza, więc tym bardziej czekają na jutrzejsze uroczyste przywitanie papieża Franciszka, kiedy będą mogli zobaczyć go na żywo.
To wydarzy się jutro, a co działo się dotychczas? – Najpiękniejsze jest to, że zgromadziliśmy się tutaj w imię Jezusa Chrystusa. Jest to podkreślane choćby okrzykami „Jezus” w różnych językach – opowiada s. Antonina. A Julia dodaje: – Przepięknym doświadczeniem było to, jak wczoraj idąc całą szerokością ulicy wśród tysięcy pielgrzymów, razem z ludźmi pozdrawiającymi nas z okien, krzyczeliśmy: „Jezus! Jezus! Jezus!”. Możemy wyznawać naszą wiarę i nic nam za to nie grozi. To ogromny dar. Przecież przed upadkiem komunizmu nie moglibyśmy tego zrobić. Bardzo to sobie cenimy.
– Jestem dumna z naszej młodzieży, bo jest bardzo zaangażowana w przeżycie Światowych Dni Młodzieży, ale też jest odpowiedzialna i dobrze zorganizowana, co można było zobaczyć wczoraj, kiedy musieliśmy się rozdzielić w drodze powrotnej z Krakowa – podkreśla s. Weronika.