Nowy numer 13/2024 Archiwum

W kolorze radości

- Jesteśmy tu po to, by świat przynieść Panu Bogu - mówią żyjące w klauzurze siostry ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji.

Wydawałoby się, że od świata oddziela je krata. Nie wychodzą z klasztoru, poza kilkoma wyjątkowymi sytuacjami, nie oglądają telewizji, chyba że transmisje z ważnych wydarzeń z życia Kościoła, zakupy robi im ktoś z zewnątrz, a z gośćmi spotykają się jedynie w rozmównicy przedzielonej kratą. Żyją w klauzurze, oddane kontemplacji, uwielbieniu Boga i modlitwie, jakby odsunięte od współczesnego, ziemskiego świata, a jednak to właśnie one dobrze znają jego największe bolączki. – Jesteśmy tu dla służby innym, przez adorację wypraszamy dar Ducha Świętego dla wszystkich ludzi – mówi s. M. Róża, jedna z 12 sióstr żyjących w nyskim klasztorze Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji, jedynym w Polsce domu zgromadzenia, które powstało 8 grudnia 1896 r. w Steyl w Holandii. Założył je św. Arnold Janssen, ojciec zarówno męskiego, jak i żeńskiego zgromadzenia misyjnego, a współzałożycielką jest matka Maria Michaele, pierwsza przełożona generalna, której 150. rocznicę urodzin siostry świętowały 7 stycznia br. wraz z bp. Andrzejem Czają oraz z siostrami i braćmi z dwóch pozostałych zgromadzeń założonych przez św. Arnolda.

Wspólnota międzynarodowa

Pierwszymi zakonnicami w różowych habitach, które w 1990 r. w Nysie zakładały Klasztor Słowa Bożego były siostry pochodzące z Filipin. – Miłość do Jana Pawła II spowodowała, że ochoczo zgodziły się na wyjazd do odległego kraju. Bardzo chciały zobaczyć, jak żyją ludzie w Polsce, jaka jest ich wiara – opowiada s. M. Immakulata przełożona. – Przyjeżdżając do nowego państwa, nim wejdziemy do klauzury, możemy nawiedzić główne sanktuarium danego kraju. Siostry z Filipin pojechały na Jasną Górę, skąd wróciły uradowane. Zobaczyły Matkę Bożą o ciemnej karnacji, takiej jak ich, i tłumy wiernych na kolanach modlące się przed jej obrazem – dopowiada s. M. Róża. Dziś w Nysie mieszkają Polki, dwie Słowaczki i jedna Niemka. – Nasze wspólnoty są międzynarodowe, na świecie mamy 22 klasztory w 12 państwach, w każdym z nich modlimy się i rozmawiamy w języku kraju, w którym jesteśmy. Ta wielokulturowość wymaga większego daru z siebie – zauważa s. M. Immakulata, opowiadając o s. M. Magdalenie, która gdy przyjechała do Nysy z Niemiec, po polsku potrafiła powiedzieć „Jezu ufam Tobie” i „tak”. – To był dla niej wielki trud, ale wytrwale uczyła się polskiego od każdej z sióstr. Wzorem dla niej była św. Jadwiga Śląska, która przyjechała z Bawarii również nie znając języka – wspomina s. M. Róża.

Miłość nad milczeniem

Służebnice Ducha Świętego żyjące w klauzurze, tak jak misjonarki z siostrzanego czynnego zgromadzenia, noszą krzyż i obrączkę z symbolem Ducha Świętego. Ich oficjalnym strojem zakonnym jest różowy habit, biały szkaplerz i biały welon. Różowy to kolor radości, symbolizujący ogień Ducha Świętego, a biały podkreśla czystość i oddanie Maryi. – Tak ubieramy się na modlitwę, a do codziennych prac zakładamy biały lub granatowy strój – wyjaśnia s. M. Immakulata. Ich dzień rozpoczyna się wcześnie rano, bo już o godz. 5. Pół godziny później spotykają się w kaplicy na pierwszej modlitwie – jutrzni. Po medytacji, o godz. 7 uczestniczą w Eucharystii, a ok. 9 każda udaje się do swoich zajęć w kuchni, w pralni, na furcie czy w zakrystii. – W niektórych klasztorach siostry wypiekają hostie, szyją ornaty, natomiast nas w Nysie jest stale za mało, dlatego w czasie przeznaczonym na pracę zajmujemy się głównie sprawami domu – wyjaśnia s. M. Immakulata. Kilka razy w miesiącu po południu mają wykłady np. z misjologii i duchowości, śpiew lub lekcje j. angielskiego. Posiłki jedzą w milczeniu, słuchając czytanych tekstów. – Przy stole rozmawiamy w dni świąteczne i trzy razy w tygodniu przy obiedzie. W życiu naszej wspólnoty jest potrzeba zarówno milczenia, jak i dzielenia. Milczenie w czasie pracy czy posiłków daje możliwość otwarcia się na Pana Boga, pozwala wypracować w sobie postawę słuchania i trwania w Bożej obecności. Jednak nie zapominajmy, że miłość jest ponad milczeniem. Czasem człowiek może nie wypowiedzieć żadnego słowa, a w jego sercu gnieździ się złość czy żal. Nie takie milczenie jest wartością – podkreśla przełożona. – Słowa rozmowy w czasie rekreacji czy posiłków są po to, by wyrazić miłość i otwartość – zaznacza s. M. Róża.

« 1 2 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy