Muzeum na gaz

ak

|

Gość Opolski 07/2013

publikacja 14.02.2013 00:00

Jeszcze zanim w 1977 roku ugaszono (szampanem!) ostatni wózek koksu wyprodukowanego tradycyjną metodą w gazowni miejskiej w Paczkowie, jej ówczesny kierownik Adam Król myślał o utworzeniu tutaj skansenu gazowniczego.

Muzeum na gaz Kustosz Wojciech Kalfas pokazuje lampę na gaz z tzw. siateczką Auera, czyli żarówką gazową Andrzej Kerner

Dziś jest to prawdopodobnie jedyna tak dobrze zachowana gazownia produkująca gaz dawnego typu na terenie Polski. Zachowały się jeszcze obiekty kilku starych gazowni na Dolnym Śląsku, ale popadają w ruinę – mówi Wojciech Kalfas, kustosz Muzeum Gazownictwa w Paczkowie.

Nim zakręcono kurek

Gazownie produkujące gaz świetlny (węglowy) zaczęto likwidować w latach 70. XX wieku, kiedy zbudowano sieć wysokoprężną dla gazu koksowniczego rozprowadzanego z wielkich koksowni. A ledwie 70 lat wcześniej gazownie były szczytem nowoczesności. W Paczkowie otwarto ją w sylwestra roku 1901. Jej zbiornik mieścił 600 metrów sześciennych gazu. W latach 30. w gaz zaopatrzonych było ok. 700 gospodarstw domowych w Paczkowie – niemal 85 procent ogółu gospodarstw. Używano go głównie do oświetlania ulic oraz w kuchenkach gazowych, ale także w lodówkach, minikominkach czy lampach domowych. Paczkowskie muzeum swoje istnienie i rozwój zawdzięcza Górnośląskiej Spółce Gazownictwa. Muzeum Gazownictwa, w którym nowoczesne metody ekspozycji zastosowano w odrestaurowanych urządzeniach starej gazowni, swój ostateczny kształt uzyskało w 2007 roku. – Myśl i dążenie do stworzenia muzeum to zasługa Zygmunta Piskozuba, długoletniego dyrektora Zakładu Gazowniczego w Opolu, jego zastępcy Mariana Dryi oraz Adama Króla, który do 2012 był tu kustoszem. To wizjonerzy, bo w czasach, kiedy decydowały się losy starej gazowni, jeszcze nikt nie myślał o coraz popularniejszej dziś turystyce industrialnej i rosnącym zainteresowaniu zabytkami techniki – mówi Wojciech Kalfas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.