Opolski jezuita o nowym papieżu

kgj/GN

publikacja 14.03.2013 22:38

Nieczęsto się zdarza, że jezuici zostają biskupami, kardynałami, tym większe zaskoczenie, że jeden z nich został papieżem. Co o wyborze pierwszego w historii jezuity na papieża, o Franciszku mówią jezuici z Opola?

Opolski jezuita o nowym papieżu Jak przyjęli wybór na Stolicę Piotrową jezuici z Opola mówi o. Bogdan Długosz SJ Karina Grytz-Jurkowska/GN

- Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że został wybrany nowy papież. Jest nam bliższy przez to, że jest naszym współbratem, że został uformowany w tej samej duchowości ignacjańskiej. Trochę innego wymiaru, przynajmniej dla mnie nabiera dla nas teraz ten dodatkowy ślub jaki składamy, posłuszeństwa papieżowi, bo on też jest jezuitą - mówi o. Bogdan Długosz SJ, proboszcz i przełożony wspólnoty zakonnej w Opolu.

Potwierdza, że jest dużo radości i pozytywnego odbioru z wczorajszego spotkania rozpoczynającego pontyfikat. Pozostało po nim wrażenie otwartości, człowieczeństwa, uśmiechu, pokory. Dodaje, że nowy papież ma ogromne doświadczenie Kościoła, który jest dynamiczny w Ameryce Łacińskiej, jest żywy, potrafi się cieszyć, ale też boryka się ze swoimi problemami.

- Ja osobiście go nie znam, nie zetknąłem się z nim wcześniej. Na pewno jest osobą z głęboką duchowością, której potrzeba choćby do pełnienia funkcji magistra nowicjatu i wprowadzania młodych w duchowość ignacjańską, w relacje z Panem Bogiem, a tym się zajmował. Wczoraj mieliśmy próbkę tego podczas modlitwy, uszanowania dla tradycji, wyrażenia wdzięczności dla Benedykta XVI i później zwrócenie się do nas jako do wspólnoty. Także patrząc na jego drogę, sposób życia, przeżywanie swojego ubóstwa niezależnie od pełnionych godności są widoczne - opowiada jezuita.

Co do przyjętego imienia i tego, do którego - Franciszka Ksawerego czy z Asyżu się ono odnosi, o. Bogdan wskazuje:

- Dla mnie oba te rysy bardzo się schodzą. Z jednej strony doświadczenie Franciszka, gorliwego głosiciela Słowa Bożego, pragnącego dotrzeć na koniec świata z Dobrą Nowiną, która go spalała, ale też biedaczyna z Asyżu, który pochylał się nad każdym człowiekiem i szedł drogą ubóstwa. My teraz kończymy rekolekcje kontemplacją o odnalezienie Bożej miłości, widzenia Go we wszystkim. Jeśli nowy papież będzie umiał odkrywać dobrze Wolę Bożą, starał się ją rozeznać, to bezpiecznie poprowadzi Kościół dalej – podsumowuje jezuita.