Królewskie korony

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:00

– Dawniej nie były one tak efektowne. Po prostu ludzie z wdzięczności za dary ziemi zanosili przed ołtarz to, co zebrali, a potem było święto – żniwniok – mówi Elżbieta Wijas-Grocholska, etnograf.

 Panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich z przewodniczącą Marią Żmiją- -Glombik (w stroju ludowym) uczą młodzież jak robić wieńce żniwne Panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich z przewodniczącą Marią Żmiją- -Glombik (w stroju ludowym) uczą młodzież jak robić wieńce żniwne
Karina Grytz-Jurkowska /GN

Obecnie przygotowanie dożynkowej korony zajmuje miesiąc, a zrobienie misternych, ziarenkowych – nawet 6 tygodni. – Jak nas uczył nieżyjący już Jerzy Lipka z Gogolina, etnograf ziemi opolskiej, korona musi mieć właściwą proporcję, piękną podstawę, określoną liczbę ramion i krzyż u góry. Obowiązkowo w żniwnym wieńcu muszą się znaleźć wszystkie cztery rodzaje zbóż. Nie powinno być na niej sztucznych elementów, co najwyżej wstążki. Nie daje się asparagusu, bukszpanu, liści ostrokrzewu ani staticy. Unika się też ozdób w kolorach pogrzebowych – fioletu, czerni – wymienia Edyta Bryłka z Ucieszkowa. Rok temu dzieło pań z tej miejscowości było najpiękniejsze w konkursie wojewódzkim i czwarte na dożynkach prezydenckich w Spale.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.