Granice językowe bywały trudne do ustalenia, zwłaszcza wtedy, gdy niedouczeni propagandziści wtrącali się do tych rzeczy.
Portret starego miasta
archiwum miasta głogówek
Jadąc z Głubczyc do Głogówka, zostawiamy za sobą niepozorną Psinę (Cynę) i historyczne pogranicze morawsko-śląskie. W Kietlicach jesteśmy już na historycznym terenie biskupstwa wrocławskiego.
Historyczne granice
Obie granice są już tylko wspomnieniem. Biskupstwo teraz opolskie. Przez Głogówek i okolice przebiegała inna granica – językowa. Po jednej stronie mówiono po niemiecku. Po drugiej – po polsku. Nie była to granica przez kogoś wytyczona. Był to raczej obszar przenikających się ludzkich społeczności. Temat obszerny i złożony. Dodam, że w samym Głogówku przeważał język niemiecki, w wielu okolicznych wioskach – polski. I niech starczy tyle. Rocznik diecezji wrocławskiej z r. 1929 jest ostatnim niezafałszowanym źródłem wiadomości na ten temat.
Niemiecki i polski
Granica językowa wciąż jest aktualna, choć w innej konfiguracji niż kiedyś. Niemieckojęzycznych mieszkańców miasta i okolicy po wojnie wysiedlono. Na ich miejsce osiedlono Polaków wypędzonych z Kresów Wschodnich. Przed 40 z górą laty pojechałem do Głogówka.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.