Śląskie granice

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:00

Granice językowe bywały trudne do ustalenia, zwłaszcza wtedy, gdy niedouczeni propagandziści wtrącali się do tych rzeczy.

 Portret starego miasta Portret starego miasta
archiwum miasta głogówek

Jadąc z Głubczyc do Głogówka, zostawiamy za sobą niepozorną Psinę (Cynę) i historyczne pogranicze morawsko-śląskie. W Kietlicach jesteśmy już na historycznym terenie biskupstwa wrocławskiego.

Historyczne granice

Obie granice są już tylko wspomnieniem. Biskupstwo teraz opolskie. Przez Głogówek i okolice przebiegała inna granica – językowa. Po jednej stronie mówiono po niemiecku. Po drugiej – po polsku. Nie była to granica przez kogoś wytyczona. Był to raczej obszar przenikających się ludzkich społeczności. Temat obszerny i złożony. Dodam, że w samym Głogówku przeważał język niemiecki, w wielu okolicznych wioskach – polski. I niech starczy tyle. Rocznik diecezji wrocławskiej z r. 1929 jest ostatnim niezafałszowanym źródłem wiadomości na ten temat.

Niemiecki i polski

Granica językowa wciąż jest aktualna, choć w innej konfiguracji niż kiedyś. Niemieckojęzycznych mieszkańców miasta i okolicy po wojnie wysiedlono. Na ich miejsce osiedlono Polaków wypędzonych z Kresów Wschodnich. Przed 40 z górą laty pojechałem do Głogówka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.