Pozytywni wojownicy

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:00

Aby w facecie narodził się mężczyzna, musi w nim umrzeć chłopiec.

Podczas męskiej wyprawy „wojowników” porządku pilnowała... suka Figra Podczas męskiej wyprawy „wojowników” porządku pilnowała... suka Figra
Ks. Krzysztof Bytomski

Nie chcemy spędzić życia przed telewizorem, ale wykorzystać je dobrze, umocnić się w wierze i poczuć się prawdziwym facetem – twierdzą członkowie grupy Przymierze Wojowników z Nysy. Są wśród nich przedsiębiorcy i pracownicy, m.in. budowlaniec, architekt i pośrednik ubezpieczeniowy. Jedni są w małżeństwie niecałe dwa lata, inni prawie dwadzieścia. Mają kilkumiesięczne dzieci i kolejne w drodze albo już nastoletnie, a sami liczą sobie 30–45 lat.

Męski instynkt

– Rok temu w Wielkim Poście wpadłem na pomysł, żeby utworzyć taką grupę „wojowników”, wyłącznie dla mężczyzn. Mamy bowiem kryzys ojcostwa, męskości w Kościele, mało panów uczestniczy w jego życiu, także różne inicjatywy skierowane są raczej do kobiet. Nie znaczy to, że mężczyzna nie może modlić się Różańcem czy dopasować do różnych grup, jednak mamy trochę inne potrzeby – opowiada o początkach ks. Krzysztof Bytomski. Pierwsze spotkanie odbyło się w zeszłym roku w Niedzielę Wielkanocną o godz. 3.30 nad ranem. Z czasem dochodzili kolejni mężczyźni osoby, na razie jest ich siedmiu z Nysy i jeden gościnnie z Wrocławia. Każdy jest głową rodziny, mężem, ojcem, ma pracę, obowiązki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.