Maryjo, jestem!

Anna Kwaśnicka

|

GN 35/2009

publikacja 20.07.2013 16:13

33. Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę. 2900 osób w 25 grupach przez tydzień podążało ku Czarnej Madonnie.

Maryjo, jestem! Pielgrzymi szlak łączy pokolenia Anna Kwaśnicka /GN

Przewodnikiem opolskiej pielgrzymki był ks. Marcin Ogiolda, którego wspierało ponad 50 kapłanów posługujących w poszczególnych grupach. Szły dzieci i młodzież, szli narzeczeni i małżonkowie, szły osoby samotne, duchowne i emeryci. Jedni pierwszy, inni piętnasty, a nawet trzydziesty trzeci raz. Szli, bo chcieli spojrzeć na życie z perspektywy nieba. To, co każdego dnia człowiekowi wydaje się ważne, na pielgrzymce traci większy sens.

Bóg w drugim człowieku

Najstarszą pątniczką była 90-letnia Franciszka Szkout z opolskiej parafii Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha, która na Jasną Górę pielgrzymowała 33 razy. – Pielgrzymuję co roku, bo to lubię. Jeśli dożyję, to za rok wybiorę się ponownie – z uśmiechem mówi pani Franciszka. – W tym roku szło mi się bardzo dobrze. Jeśli były jakieś problemy, to zawsze mogłam liczyć na pomoc czy podwiezienie do kolejnego miejsca postoju – dodaje. Pielgrzymi zwracają się do siebie: siostro, bracie. Tak też się do siebie odnoszą, budując wspólnotę opartą na życzliwości i bezinteresowności. Eucharystia, modlitwa, śpiew i ten sam cel łączą ze sobą dziesiątki osób, które wciągu tygodnia w jednej grupie pokonują blisko 150 km. Nie zawsze jest łatwo. W tym roku doskwierał  upał, a i w nogach było czuć zmęczenie. Służba medyczna miała pełne ręce roboty, przekłuwając pęcherze, robiąc okłady czy rozmasowując obolałe mięśnie. – Kiedyś idąc przez Strzelce Opolskie miałam kryzys, bo tak bardzo bolały mnie nogi. Jedna z mieszkanek miasta podeszła i powiedziała: „Życzę wam, żeby was nigdy nie bolały nogi”. Te słowa zmobilizowały mnie i poszłam dalej pełna sił – opowiada siostra Lidia z 1 żółtej, do Jasnogórskiego Sanktuarium pielgrzymująca 23 raz.

W drodze dzień za dniem

Wczesna pobudka, codzienna Msza św., wspólna modlitwa poranna, Anioł Pański, Różaniec, litania, konferencja i wieczorne nabożeństwo, a w piątek Droga Krzyżowa, nocleg w namiocie, stodole lub w gościnie u mieszkańców – tak mijają kolejne kilometry. Wydaje się, że nie ma sensu, tak się męczyć, ale ci, którzy zdecydowali się pójść mówią, że sens jest. Doświadczają ogromnej miłości bliźniego, która potrafi odmienić życie, przekonują się, że stać ich na naprawdę wiele, i że Bóg ich poprowadzi. Do tego dochodzi ogromna gościnność mieszkańców mijanych miejscowości. Przechodząc przez Strzelce Opolskie, pątnicy częstowani byli drożdżówkami, kompotem i kawą. M.in. w Kosorowicach, Jemielnicy i Piotrówce parafianie przygotowali dla nich w ogromnych ilościach zupę, a w Dolnej obfite śniadanie. Za wspaniałe ugoszczenie pielgrzymi nie płacą pieniędzmi, ale modlitwą, którą ogarniają wszystkich. Abp Alfons Nossol błogosławiąc przed kościołem św. Jacka w Opolu pielgrzymów z opolskiego strumienia, a następnie odprawiając dla nich Mszę św. w Kamieniu Śląskim, również prosił o pamięć modlitewną: – Gdy rozpocząłem swoją posługę biskupią, wyruszyła pierwsza pielgrzymka. Wspieraliście mnie modlitwą wtedy, jak i każdego następnego roku. Pomóżcie mi u Jasnogórskiej Pani złożyć hołd dziękczynienia za te 32 lata.

Doszliśmy!

– Mam przykurcz, wszystkie pęcherze mi popękały, ale jakoś idę – z radością stwierdza Ala, która do Częstochowy przyszła z 13 srebrną. Pielgrzymi jednogłośnie twierdzą, że moment wejścia na Jasną Górę wynagradza cały trud. Emocje, które pojawiają się na twarzach pątników są przeróżne, od euforii, ukradkiem ocieranych łez szczęścia, po całkowitą zadumę i oddanie się Matce Bożej. – Jest za co dziękować i jest o co prosić, dlatego wszystkie niesione w sercach intencje składam u stóp Czarnej Madonny – mówi siostra Magda. – Gdy wchodzę na Jasną Górę, mówię „Matko moja znowu jestem” – zwierza się jej mama, siostra Lidia. W 1 żółtej pielgrzymowały z nimi również siostra Daria, córka i wnuczka, i siostra Jola, bratanica. A kto z rodziny nie mógł wyruszyć w drogę, przyjechał do Częstochowy, by oklaskami powitać pątników i wraz z nimi uczestniczyć w Mszy św. pod przewodnictwem bp. gliwickiego Gerarda Kusza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.