Spokój obrońców życia

ks. Tomasz Horak

Jest temat, który ostatnio wciąż wraca boleśnie. Krzywda dzieciom. Wszystkich przeraża krzywda czyniona dzieciom przez matki i ojców.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Przeglądam w myśli i w tytułach wiadomości tematy ostatnich dni i tygodni. Może Dominikana z polskim akcentem? Ale to już skomentowane – po prostu wstyd. Grzybiarze? Ale ja się na tym nie znam. Wszelako jest temat, który ostatnio wciąż wraca boleśnie. Krzywda dzieciom. Wszystkich przeraża krzywda czyniona dzieciom przez matki i ojców. Krzywda najwyższa – bo pozbawienie życia. Albo usiłowanie tego. Nie będę wyliczał wszystkich przypadków, o których od jakiegoś czasu słyszymy. Ile jest jeszcze przypadków może „lżejszych”, a przecie dramatycznych. Na szczęście nie o wszystkich media donoszą i nie wszystkimi tak pilnie się zajmują.

Skąd ten wysyp tragedii na poziomie zbrodni? Duszenie, bicie, kopanie, wyrzucanie jeszcze żywego, nożownictwo? Jak zrozumieć matkę, która morduje cząstkę samej siebie? Widzieliście, ile po wsiach i miastach bezdomnych kotów? Bo kiedyś nadprogramowe kocięta się topiło. Okrutne to było. Dziś coraz trudniej o kogoś, kto by takich egzekucji dokonywał. Ale coraz łatwiej o egzekucje na dzieciach. Gdzieśmy się tego jako społeczeństwo nauczyli? Czy nie w spowszednieniu dokonywanych aborcji i powielaniu tematu? Czy nie w oderwaniu seksu od służby życiu? Czy nie w przedmiotowym traktowaniu poczęcia dziecka różnymi technikami, z których najbardziej wyrafinowaną jest in vitro?

Diabeł wojuje. Obrońcy życia – i chwała im za to – angażują się w walkę pro life. Słuszną i potrzebną. W niektórych ludziach budzi to odruch zamknięcia się na tę najświętszą sprawę. Powiadają, że mają dość. I to kolejne zwycięstwo wroga życia. Nie wolno mieć dość w tej sprawie. To, co się dzieje, nie jest serią przypadków. Jest ktoś, kogo trzeba po imieniu nazwać Wrogiem. Po hebrajsku „wróg” to Szatan, po grecku Diabeł. Duża litera nie z szacunku dla niego, lecz dla podkreślenia, że to imię osoby – złej, strasznej, rzeczywistej i piekielnie inteligentnej.

Cały przemysł śmierci – od wieków wojny i zabójstwa, współcześnie coraz doskonalsza technika zabijania zbrojnego i pseudomedycznego – to jego pomysł, jego strategia i coraz bardziej przewrotna taktyka. Ludzkie sumienia, umysły, kultura zostały zatrute. Podstępnie zatrute. Czemu się więc dziwić dzieciobójcom i dzieciobójczyniom? Nie usprawiedliwiam. Ale czy nie jesteśmy wszyscy po trosze winni? Jedni obojętnością, inni obłędnym pojmowaniem wolności, jeszcze inni nieroztropną nadgorliwością... Wszyscy jakimś otępieniem. A szatan urządza kolejne inscenizacje, nagłaśnia je i chichocze, że znowu mu się udało.

Obrońcy życia zasłużyli w czwartek w Sejmie na taką opinię: „Zniewolenie kobiet w ciąży nie ma nic wspólnego z sumieniem – to fanatyzm, zaślepienie i okrucieństwo”. Zaś ustawowa ochrona nienarodzonych dzieci narażonych na zabicie, bo chore, została w piątek odrzucona. Wszystko z tej mównicy można powiedzieć, choćby było wierutną propagandą. Osad nienawiści zostaje w umysłach tysięcy. Wróg życia liczy na skutek fundamentalny. Na to, że efekt otępienia będzie się pogłębiał, aż wywoła reakcję lawinową i śmierć zapanuje nad światem.

Diabeł jednak przechytrzył. Tak, jak przechytrzył z Jezusem. Chciał się Go pozbyć – a Jezus wrócił żywy. Nie sposób zniszczyć życia, choć wydaje się tak kruche. Dlatego każdy obrońca życia powinien zachować spokój w duszy i rozwagę w działaniu. Jesteśmy przecież po właściwej stronie.