Potrzeba nam gołębiej wrażliwości

kgj

publikacja 07.10.2013 00:14

Około 150 sztandarów z całej Polski wypełniło w niedzielę, 6 października annogórską grotę.

Potrzeba nam gołębiej wrażliwości Ks. Józef Żyłka od 24 lat zaprasza hodowców do pielgrzymowania na Górę św. Anny Karina Grytz-Jurkowska

Na niemal wszystkich był wizerunek świętego Franciszka i gołębie. Już po raz 24. odbyła się tam Ogólnopolska Pielgrzymka Hodowców Gołębi i Orkiestr Kalwaryjskich.

Uroczystej Mszy św. przewodził i homilię wygłosił bp pomocniczy diecezji legnickiej Marek Mendyk.

- Przebyłem dziś do Was długą drogę - nie chodzi o odległość, ale o to, że musiałem nauczyć się waszego języka, spróbować was zrozumieć. Zawsze patrzę z radością i dużym wzruszeniem, jak ludzie z pasją wykonują różne czynności. Do takich osób zaliczam was, hodowców i muzyków, którzy dają innym swą grą tyle radości. To, co najbardziej mnie w Was zachwyca, to z jaką miłością spoglądacie na gołębie i uczycie się od nich mądrości - mówił do zebranych.

Nawiązał do tego, że sam od ośmiu lat jest kapelanem młodzieżowej orkiestry diecezji legnickiej, a jego kierowca jest zapalonym hodowcą gołębi. Stąd ma okazję rozmawiać z nim często o tej pasji.

- Gołębie, obojętnie z jakiego miejsca wypuści się je, zawsze trafią do domu, choć muszą pokonać długą drogę, zmierzyć się z niebezpieczeństwami, zmagać się z siłami natury. Powinniśmy brać z nich przykład. (...) Trzeba nam też takiej gołębiej wrażliwości, by widzieć potrzeby drugiego człowieka i jeszcze zrobić coś, by mu pomóc  - dodał.

Potrzeba nam gołębiej wrażliwości   Podczas Mszy św. kapłani wypuścili w niebo gołębie. Karina Grytz-Jurkowska/ GN Podczas Eucharystii poświęcono też nowe sztandary i wypuszczono pobłogosławione wcześniej gołębie, by niosły w świat przesłanie franciszkowego pokoju i miłości.

Równocześnie swoje święto i pielgrzymkę wraz z hodowcami gołębi mieli też muzycy z orkiestr kalwaryjskich. Ich annogórski dyrygent, brat Krzysztof Dziedzic otrzymał z rąk gwardiana, o. Błażeja Kurowskiego dyrygencką buławę.

- Raczej będę jej używał tylko podczas marszu, w drodze, bo tak normalnie wolę batutę - przyznaje brat Krzysztof.

Tradycyjnie po Mszy św. muzycy udali się na cmentarz, by przy grobie dawnego kierownika muzycznego, o. Teofila Wyleżoła zagrać i odmówić modlitwę. Po południu orkiestry dały jeszcze koncert.