Artysta na dachu

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 08/2014

publikacja 20.02.2014 00:00

W czasie pokrywania łupkiem wieży zabytkowego kościoła w Centawie wbił 78 tys. gwoździ. Każdy gwóźdź trzeba puknąć 12 razy. Wychodzi – prawie milion puknięć.

 Podczas pracy na wieży kościoła w Centawie Podczas pracy na wieży kościoła w Centawie
archiwum prywatne

Na jedną płytkę przypadają 3 gwoździe, zatem płytek było 26 tysięcy. Każdą trzeba ociosać około 40 razy. Znowu milion. Do tego mniej więcej 30 wejść na 47-metrową wieżę – około 3 km po rusztowaniach dziennie. – Ja po prostu zakochałem się w tym kościółku – Waldemar Klimek, dekarz w trzecim pokoleniu, tłumaczy, dlaczego podjął się tego zlecenia. Od młodości marzył, by odnowić swój kościół parafialny. Pochodzi z Suchej, a mieszka obecnie w Witten (Nadrenia Północna-Westfalia w Niemczech). W rodzinnym domu w Suchej, z której wyjechał 25 lat temu, bywa często – ok. 30 razy w roku. Ale na odbudowę wieży w Centawie przyjeżdżał jeszcze częściej: 32 razy samolotem, 20 razy samochodem. – Czasem o siódmej rano jeszcze byłem na budowie w Niemczech, a o wpół do dwunastej już na rusztowaniu w Centawie. Ludzie jeszcze w nocy słyszeli, jak pukam na wieży – mówi.

Praca, Kościół, rodzina

– Dla mnie w życiu liczą się tylko praca, Kościół i rodzina – mówi Waldemar Klimek. Trzeba dodać, że liczy się także zamiłowanie do natury. Wokół rodzinnego domu w Suchej tworzy bogate arboretum, pełne rzadkich okazów pochodzących z wielu krajów. Miejscem jego pracy są często kościoły. – Od młodości moim marzeniem było, żeby mój kościół w Suchej pokryć łupkiem – mówi dekarz. I to marzenie – choć po wyjeździe z rodziną do Niemiec jego spełnienie wydawało się mrzonką – było motorem do kształcenia się i specjalizowania w dawnej technice krycia dachów łupkiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.