Trudne relikwie w tablecie

Ks. Tomasz Horak

Takich relikwii żadna epoka przed naszą nie miała. I te relikwie są w każdym domu. Relikwie człowieka wielkiego wiarą. Relikwie trudne – nie można ich ucałować, trzeba nimi żyć.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Rok 1978, szary jesienny dzień. Przybiegł do mnie Józek. „Proszę księdza, Wojtyła został papieżem!” Chciałem go zbyć krótko, ale nie dał się. W dużej jadalni, gdzie co miesiąc gromadziło się kilkadziesiąt chłopaków i dziewczyn z regionu na oazy modlitwy, stało wielkie, lampowe radio. Włączyłem i szukam na falach krótkich – tylko one docierały do Polski z daleka. Trzeszczy, gwiżdże, tu znów zagłuszarka przeszkadza. Wszakże z tych różnych strzępów, w różnych językach wyławialiśmy jedno słowo, czasem bardzo dziwnie wypowiadane: Wojtyla, Wojtyua, Wojtyłła... Wiele się zrozumieć nie dało, ale ślad był wyraźny. „Wiesz, Józek, chyba masz rację”. A potem to nagrywałem na kasety różne wiadomości, relacje. To było niesamowite i piękne. Było co odtworzyć dzieciom i młodzieży na katechezie. Słuchali z uwagą.

Wreszcie przyszedł pamiętny czerwcowy dzień roku 1979. Papież w Polsce! Nie miałem telewizora, poszedłem oglądać do sąsiadów. Nagrywałem z przenośnego radyjka na magnetofon zwanym kasetowym... Kasety z nagraniami mam do dzisiaj. Także te przywożone z Rzymu – z audiencji, ze spotkań Jana Pawła z młodzieżą na oazach w Castel Gandolfo. To były dla nas relikwie kogoś bliskiego, ważnego, potrzebnego. Trzeba było upływu wielu lat, by profesjonalne nagrania dźwiękowe, później także filmowe mogły dotrzeć do każdego. W międzyczasie nawykliśmy do rejestrowania wszystkiego, na co mamy ochotę. Wystarczy zwyczajny telefon. A prosty aparat fotograficzny daje całkiem przyzwoite rezultaty także wideo. I dlatego wszystko spowszedniało. Zalew słów, obrazów, informacji, manipulacji, dezinformacji aż po granicę nieprawdy i otwarte kłamstwa. Kłamstwo jest zbrodnią. Ale nadmiar audiowizualnych treści powoduje otępienie, człowiek wyłącza (świadomie czy nie) wewnętrzny odbiór – widzi i słyszy tylko na poziomie zmysłów. Wyłącza się też jego pamięć.

A warto włączyć umysł i pamięć w niejednej sprawie. Przed nami kanonizacja Jana Pawła II. W wielu kościołach znalazły się materialne relikwie błogosławionego. Taka jest i niech pozostanie tradycja Kościoła. Ale trzeba sobie uświadomić, że relikwią ogromnej wagi i znaczenia są nagrania jego przemówień, kazań i audiencji. I tych z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – gdy był pełen sił, werwy i dowcipu. I zawsze głębokiej, a radosnej wiary! I te z przełomu stuleci, gdy siły ciała słabły, ale duch wciąż był mocny wiarą. Cenię słowo pisane – piszę od kilku dziesięcioleci. Ale słowo mówione jest bogatsze. O ton głosu, o mimikę, o akcent zdaniowy i kontekstowy, o zawieszenie głosu i o pauzy, o wyraz twarzy i wiele innych, niedefiniowalnych czynników. To wszystko mamy – i na poziomie samego dźwięku, i na poziomie obrazu. Więcej – można te relikwie bez żadnych ograniczeń konwertować, pomnażać i utrwalać na nowych nośnikach. Można je odnaleźć w internecie, uruchamiając tablet w środku lasu nawet. Takich relikwii żadna epoka przed naszą nie miała. I te relikwie są w każdym domu. Relikwie człowieka wielkiego wiarą. Relikwie trudne – nie można ich ucałować, trzeba nimi żyć.