Wojna i pojednanie

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 34/2014

publikacja 21.08.2014 00:00

Rocznica. Za kilka dni minie 75. rocznica wybuchu II wojny światowej. Z tych, którzy pierwszego dnia stoczyli bitwę pod wsią Mokra, nie żyje już prawie nikt. Niektórzy zdążyli spotkać się po latach – dawni wrogowie odeszli jako przyjaciele.

Przed wybuchem II wojny światowej granica polsko-niemiecka przebiegała niedaleko stąd. Wichrów (Widenau) był jeszcze niemiecki, a Krzepice leżały już po polskiej stronie. Między innymi stąd 1 września 1939 roku o godz. 4.50 na Częstochowę wyruszyła 4. Dywizja Pancerna Wehrmachtu pod dowództwem gen. Georga-Hansa Reinharda. Koło wsi Mokra, gdzie byli ok. 8.00, trafili na silny i niespodziewany opór – opowiada Bernard Kus z Psurowa, pasjonat historii, ubiegłoroczny laureat nagrody Mosty Dialogu, którą otrzymał za wkład w pojednanie pomiędzy narodami.

1 września 1939

Sygnał do ostrzału artyleryjskiego dał wówczas Austriak Walter Kominek, 22-letni kapral pochodzący spod Wiednia. Wojska niemieckie szybko parły w głąb Polski. Dopiero w pobliżu wsi Mokra niedaleko Kłobucka rozegrała się zacięta bitwa, uznawana za pierwsze starcie lądowe tej kampanii wojennej. Wołyńska Brygada Kawalerii pod komendą płk. Juliana Filipowicza przy wsparciu pociągu pancernego „Śmiały” broniła się tu przez cały dzień, mimo kilkakrotnych ataków niemieckich żołnierzy. Pozwoliło to opóźnić marsz wroga i osłabić jego siły.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.