Uczcili św. Marcina z Tours

ana

publikacja 10.11.2014 11:15

Na ulicach Samborowic zainscenizowano życie świętego od młodości po przyjęcie sakry biskupiej.

Uczcili św. Marcina z Tours Marcin zostaje rzymskim legionistą. W roli cesarza Konstancjusza - Robert Niewiera, w roli młodego Marcina - Patryk Grzegorczyk Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Wędrowne przedstawienie pt. „Życie Marcina z Tours – drogowskaz naszych rodzin” przygotował Samborowicki Teatr Młodych. W niedzielne popołudnie mieszkańcy i goście uczestniczyli nie tylko w najsłynniejszej scenie podzielenia się płaszczem, ale śledzili życie św. Marcina od jego narodzin, przez lata młodzieńcze, służbę wojskową, po święcenia biskupie.

– Scenariusz powstał w oparciu o kroniki Sulpicjusza Sewerusa – wyjaśnia Marcin Jędorowicz, katecheta i reżyser samborowickiej inscenizacji. – Każdego roku przedstawienie jest trochę inne. Zachowujemy momenty historyczne, ale jest też wiele legend o św. Marcinie, wiele dialogów, z których czerpiemy. Na przykład w tym roku wprowadziłem dialog między duchem św. Marcina a narratorem Sulpicjuszem Sewerusem, dzięki czemu opowieść stała się żywsza – opowiada Marcin Jędorowicz.

Widowisko rozpoczęło się przed głównym wejściem do kościoła parafialnego, a kolejne sceny rozegrały się na ulicach Średniej, Długiej i Szkolnej. Św. Marcin wędrował przez Samborowice, a ze sceny na scenę z młodzieńca przemieniał się w mężczyznę, z poganina stawał się chrześcijaninem. Przed św. Marcinem szły dzieci z rodzicami, a za głównym bohaterem wielu mieszkańców i gości.

Św. Marcin urodził się w IV wieku w rodzinie pogańskiej, ale od najmłodszych lat fascynowały go wspólnoty chrześcijańskie. Chłopak swoją religijność musiał ukrywać przed ojcem. Młodzież ukazała m.in. spotkanie św. Marcina z wędrowcem – Hilarym z Poiters, który opowiedział mu o Jezusie Chrystusie, relacje św. Marcina z rodzicami, którzy wymusili na nim wstąpienie do wojska, służbę w legionach rzymskich, spotkanie z biedakiem, którego odział w połowę swego płaszcza, a także przyjęcie chrztu i sakry biskupiej.

Poszczególnym scenom i dialogom św. Marcina z narratorem towarzyszyło wiele momentów zapraszających widzów do refleksji nad własnym życiem. – Mimo żołnierskiej zbroi w moim sercu pragnąłem coraz bardziej spotkania z Panem twarzą w twarz – zwierzał się św. Marcin. – Jednak wiedziałem, że to nie jest możliwe dla mnie, pogańskiego młodzieńca. A ty drogi słuchaczu? Czy w swoich codziennych wyborach stawiasz Jezusa na pierwszym miejscu, jako życiowy drogowskaz? – pytał.

Więcej o Święcie św. Marcina w Samborowicach w jednym z kolejnych wydań Gościa Opolskiego.