Z dr Emilią Lichtenberg-Kokoszką, zajmującą się na Uniwersytecie Opolskim biomedycznymi i psychopedagogicznymi podstawami rozwoju i wychowania człowieka oraz fazami jego rozwoju, prywatnie mamą trójki dzieci, pedagogiem i położną, rozmawia Karina Grytz-Jurkowska.
– Najcenniejsze, co możemy dać dziecku, to nasza obecność – podkreśla dr Emilia Lichtenberg- -Kokoszka.
Karina Grytz-Jurkowska /foto gość
Karina Grytz-Jurkowska: Po raz kolejny śledziliśmy narodziny małego Jezusa, a wcześniej niełatwą przecież zgodę Maryi na macierzyństwo. A jak jest dzisiaj?
Dr Emilia Lichtenberg-Kokoszka: Badania mówią, że połowa poczęć jest nieplanowana, a zatem i współczesne kobiety oraz ojcowie poczętych dzieci muszą przejść swego rodzaju egzamin z dojrzałości. Jak mawiał prof. Włodzimierz Fijałkowski, w najwyższym stopniu objawia się ona właśnie wówczas, kiedy rodzice przyjmują nieplanowanie poczęte dziecko. Czasami nie potrafią tego zrobić i dokonują aborcji, bądź przez cały okres ciąży dziecko rośnie w atmosferze braku akceptacji. Wtedy rodzi się ono z traumą prenatalną, z zakodowaną informacją, że jest niechciane. To rzutuje na całe późniejsze życie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.