Pokój serca rodzi się w ciszy

kgj

publikacja 03.01.2015 19:14

Czas na podsumowanie 37. Europejskiego Spotkania Młodych. Co mówią młodzi z diecezji opolskiej?

Pokój serca rodzi się w ciszy   Część opolskiej grupy na Taize w Pradze Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wrócili wczorajszego wieczoru, po niemal tygodniu spędzonym w Pradze. Teraz dzielą się wrażeniami z 37. Europejskiego Spotkania Młodych.

W stolicy Czech wśród ponad 30 tys. pielgrzymów była ponad 130 osobowa grupa z diecezji opolskiej. Prócz nich dotarli tam Ukraińcy, Białorusini, Chorwaci, Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, Czesi, Włosi i wiele innych nacji. Katolicy i protestanci, prawosławni i poszukujący swojej tożsamości religijnej.

- Tu niemal u wszystkich widać radość, są nie tylko wierzący, jest też wielu ateistów. Wśród samych Czechów jest wiele osób, które poszukują swojej drogi do Boga. To nie przeszkadza świetnie się z nimi dogadywać. W następnym roku też chętnie wezmę udział w Taizé– dzieliła się wrażeniami Emilia Jörgen z Komprachcic.

I rzeczywiście na te kilka dni hale Centrum Wystawowego Letňany wypełniły tłumy młodych ludzi. Biali, o azjatyckich rysach lub ciemniejszej cerze, jedni skupieni, inni roześmiani, mimo widocznego czasem na twarzach zmęczenia. W powietrzu mieszały się rozmowy w różnych językach – angielski, czeski słychać było najczęściej. Tylko na halach, pełnych przecież ludzi półmrok i cisza, przerywana jedynie rozważaniami i śpiewami.

Ks. Mateusz Podkówka, wikariusz z parafii Piotra i Pawła z Opola w ESM uczestniczył po raz drugi. Razem z nim, w jednym z dwóch opolskich autokarów przyjechała grupa osób z okolic Opola. Z Raciborza dotarło jeszcze 35, najpierw dojeżdżając prywatnym autem a potem pociągiem Pendolino.

- Rok temu tak się zachwyciłem, że musiałem znowu przyjechać. Cieszę się bardzo, że tu jestem, przyjechałem z grupą z Opola i okolic. Ale choć jesteśmy rozproszeni po całej Prace, komunikacyjnie jest to rozwiązane genialnie, mamy blisko do stacji metra, którym wszędzie można dojechać.

Pokój serca rodzi się w ciszy   Czekając na modlitwę warto nauczyć się np. tańca od innych nacji... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Większość, także z Opolszczyzny dotarła do Pragi w poniedziałek, 29 grudnia. Niektórzy dotarli jednak wcześniej, by pomóc im w rozlokowaniu się.

- Mój brat Adam przyjechał już 21 grudnia, tak jak w zeszłym roku, by pomóc w organizacji ESM, tu spędził święta. Ja prowadzę od trzech lat punkt przygotowań w Raciborzu, bo tu jest specyficzny rodzaj modlitwy, kanony, rozważania, to warto poznać wcześniej – Karina Kroczek z Raciborza.

- Ja przyjechałam 27 grudnia, na Taizé po raz trzeci a pierwszy raz jako wolontariuszka. Ale mimo dodatkowych obowiązków, jak się wszystko to dobrze poukłada, to można też uczestniczyć w kolejnych punktach programu. A tę noc sylwestrową, wypełnioną najpierw modlitwą a później radosną zabawą zapamiętam na długo – uśmiecha się Wiktoria Bromblik z Głuchołaz.

Co usłyszeli w ciągu tych dni? Bracia ze wspólnoty z Taize mówili o pokoju. Modląc się za narody, które cierpią z powodu przemocy i wojen, na Ukrainie, Bliskim Wschodzie, Iraku, Syrii, Libanie i w innych miejscach wskazywali, że źródłem prawdziwego pokoju jest Chrystus. By przyjąć go i przekazywać go innym, trzeba go najpierw przyjąć do swojego serca, odnowić nasze zaufanie do Ducha Św. A potem stać się solą ziemi, nieść dobrą nowinę o miłości Boga innym.

Kolejne ESM odbędzie się w Walencji w Hiszpanii. Wieść o tym została przyjęta entuzjastycznie. Jakie owoce przyniesie wyjazd do Pragi Opolanom, pokażą kolejne miesiące.

- Z jaką myślą wracamy? Żeby jechać do Walencji – podsumowuje Piotr Trinczek z Łącznika.

 

Więcej o wrażeniach z ESM w Pradze w Opolskim Gościu Niedzielnym 11 stycznia 2015r.

Przeczytaj też rozmowę z uczestnikami: http://opole.gosc.pl/doc/2304082.Taize-otwiera-granice-i-serca