Słucham, co  św. Marcin robi

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 13/2015

publikacja 26.03.2015 00:15

Tradycja. – Jestem piąty i ostatni młynarz w tym młynie – mówi Bernard Widera z Tuł.

Jak wejdę do młyna, to słucham. Tam musi stukać... Jak wejdę do młyna, to słucham. Tam musi stukać...
Zdjęcia Andrzej Kerner /Foto Gość

Roku Panskiego 1800 nawiedzieł Pann Bóg tuteisy Grund Gradem ze nie ostało nic tylko Niebo a Ziemia. Dnia 9tego Lipiec – takimi słowami rozpoczął pisać własną historię XIX wieku Bernard Widera, młynarz z Tuł. Kronika rodu Widerów i wsi kończy się na roku 1871, wojnie francusko-pruskiej: nas Naiaśniesy Kroll wygroł i odebrał Francuzowy wielki Kray Landu. Kronika napisana kaligraficznym pismem, w zapisie będąca jakby fonetycznym zapisem mowy młynarza, odegrała kluczową rolę w historii rodziny Widerów w wieku następnym. Ale o tym później, teraz jesteśmy w połowie wieku XIX. Czytamy: „Roku Panskiego 1852 wybudował Bernhard Widera Monicał, naktórą Drzewo musiał bardzo Drogo Kupieć na Turawszkę Forstewie. Meister był Anton Matyschik ze Stobrawy. Fundator Bernard Widera”. Ten młyn wodny, zbudowany na Budkowiczance, stoi do dziś i wciąż działa, jest zdolny przemielić zboże na mąkę. Jednak nie jest już młynem gospodarczym, ale zabytkowym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.