Otwieramy drzwi Syryjczykom

Andrzej Kerner

Na szczęście nikt mi nie może powiedzieć, że się podlizuję swojemu biskupowi.

Otwieramy drzwi Syryjczykom

To  była superwiadomość. Nasz biskup Andrzej Czaja pozytywnie odpowiedział na prośbę Fundacji "Estera" o przyjęcie syryjskich rodzin chrześcijańskich. Super nie (tylko) dlatego, że jako pierwsza diecezja odpowiedzieliśmy na dramatyczną sytuację Syryjczyków uciekających przed barbarzyńcami z tzw. Państwa Islamskiego. Super – bo wreszcie okazujemy konkretną, życiową pomoc mającym nad głowami zagrożenie, o którym nam się nawet nie śniło. I wobec którego rozczarowanie z powodu anulowania - po ostatnim zamachu terrorystycznym - wakacji w Tunezji jest, użyję eufemizmu, mało ważne .

Są, oczywiście, organizacyjne trudności i problemy z przyjęciem Syryjczyków u nas. Nic w tym dziwnego – taka sytuacja zdarza się nam po raz pierwszy i nie wiemy, jak to dokładnie zrobić. Rodzą się też pytania. Wszystkie – w istocie – znacznie mniej ważące niż życie uchodźców.

Pomijam tu tzw. list posła Kępińskiego (dawniej Ruch Palikota, teraz SLD) do papieża, w którym protestował przeciwko przyjmowaniu syryjskich chrześcijan w naszej diecezji. Jego polityczne, antykościelne argumenty brzmią pusto w konfrontacji z sytuacją ludzi w Syrii i Iraku. Myślę, że kiedyś będzie się wstydził za ten list. Tak normalnie, po ludzku, i niekoniecznie na łożu śmierci.

Na szczęście nikt mi nie może powiedzieć, że się podlizuję swojemu biskupowi. „Gość Opolski” o sytuacji chrześcijan w Syrii pisał ok. 30 razy, zanim jeszcze sprawa stanęła na wysokim szczeblu.

Były nawet z tego powodu pytania: a co ma Opole do Syrii? Teraz już widać jak na dłoni, że ma. To jest nasza sprawa. Jesteśmy jedno. Chrześcijanie opolscy i chrześcijanie z Aleppo, Homs, Damaszku, Kobane, Hassaké czy Raqqa.