Od świętego Jacka do świętej Anny

Anna Kwaśnicka

publikacja 18.08.2015 21:52

Dobiega końca kolejny dzień pielgrzymkowy…

Od świętego Jacka do świętej Anny Modlitwa w grocie lurdzkiej Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Tym razem bardziej subiektywne migawki z pielgrzymkowego dnia. Jak już wszystkim wiadomo, poniedziałek był bardzo mokry, co już napisać zdążyłam w poprzedniej relacji. Zobrazuję to prosto: kurtka przeciwdeszczowa, peleryna, a także osłona na plecak – wszystkie były w użyciu już pierwszego dnia. Po takich mokrych doświadczeniach perspektywa rozbijania namiotu nie była zbyt kusząca, na szczęście dobroduszny proboszcz kamieńskiej parafii nie odmówił noclegu dodatkowym osobom, stąd całą dziewiątką noc spędziłyśmy w cieplutkim pokoju gościnnym, śpiąc na karimatach i w śpiworach wokół dużego, jadalnego stołu. Ciepło i sucho to jeden luksus, ale drugim była ogromna gościnność pań, które w kuchni wyczarowywały smakołyki dla pielgrzymów. Aż trudno uwierzyć, że to rzeczywiście było tylko śniadanie pielgrzymkowe.

Wtorek w strumieniu opolskim to dzień z najmniejszym kilometrażem. Z Kamienia na Górę św. Anny naprawdę nie jest daleko. Ale nie było mi łatwo iść, gdy kolejne pęcherze na stopach rosły, rosły i rosły. Niemniej w pielgrzymce na Jasną Górę nie idzie się samemu i wokół są siostry i bracia, których wsparcie pomaga stawiać kolejne kroki.

Dziś deszczu już nie było, za to przypiekało słońce. Kojący był wiatr, który często nam towarzyszył w naszej drodze modlitwy, zasłuchania w głoszone słowo i braterskich rozmów. Naszym celem było annogórskie sanktuarium, do którego wspinaliśmy się przez Wysoką, odmawiając Różaniec.

W grocie lurdzkiej Mszy św. w intencjach pielgrzymów, jak i pielgrzymów duchowych przewodniczył bp Paweł Stobrawa. – Drodzy pielgrzymi, jeżeli czas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę ma być czasem nawrócenia umysłu i serca, jeżeli w tym błogosławionym czasie szukamy pomocy w sprawach, z którymi nie dajemy sobie rady w naszej codzienności, to trzeba nam otworzyć się na moc Bożego słowa – zachęcał. – Siostry i bracia, niech czas pielgrzymowania pomoże nam zauważyć znaki Bożej dobroci i na nowo zachwycić się Bożą miłością – podkreślał.

Tu, na Górze św. Anny, było nas już znaczenie więcej. Od tego miejsca strumień opolski jest już w komplecie (dołączyły Krapkowice i Kędzierzyn-Koźle), dotarła „piątka pomarańczowa” z Głubczyc, a także strumień nyski, w którym na Jasną Górę zmierzają 372 osoby.

„Trzynastka” srebrna, w której ja pielgrzymuję, dziś śpi w Kadłubcu. Niedawno zakończyło się nabożeństwo pod chmurką, przy niewielkiej kapliczce. W modlitwie poprowadziła nas jezuicka „trójka” pomarańczowa. W pobliżu tej kapliczki rozbiliśmy nasze namioty. Powstało niemałe miasteczko. No, może niewielka wioseczka, bo część braci i sióstr szukała noclegu w gościnnych progach tutejszych mieszkańców.

A teraz… Kojący prysznic był. Pęcherze przebite i opatrzone. Czas na sen i regenerację sił przed chyba najdłuższym dniem naszych tygodniowych rekolekcji w drodze. Czas łaski, jakim jest piesza pielgrzymka, trwa!