Mnich na zawsze

Dobromiła Salik

publikacja 13.09.2015 00:00

Bóg zwyciężył - w 1683 roku i dziś. Tym razem w życiu kolejnego benedyktyna z Biskupowa.

Uroczystość w kościele w Biskupowie Uroczystość w kościele w Biskupowie
Stanisław Salik

„Przyjmij mnie, o Panie, według słowa Twego, a żyć będę, i nie zawiedź nadziei mojej”. Tę modlitwę, ze wzniesionymi rękami, trzykrotnie wyśpiewał w kościele pw. Zwiastowania w Biskupowie brat Michał Dragan. W sobotę 12 września pochodzący z Kozienic w diecezji radomskiej benedyktyn złożył wieczystą profesję na ręce przeora o. Jakuba Kalińskiego.

Na uroczystej Eucharystii zgromadzili się liczni kapłani - benedyktyńscy współbracia i zaprzyjaźnieni kapłani, również z rodzinnych stron brata Michała, oraz jego najbliżsi i przyjaciele.

W homilii przeor przypomniał, że 12 września to święto Najświętszego Imienia Maryi. Zaznaczył, że brat Michał sam wybrał ten dzień na swoją profesję, i opowiedział o związku tego dnia ze zwycięstwem Jana III Sobieskiego pod Wiedniem nad Turkami. Zwycięstwo przyszło dzięki oddaniu się króla Matce Bożej, dzięki bezgranicznemu zawierzeniu Jej. - To był nie tylko strategiczny fortel, lecz przede wszystkim cud Maryi - mówił o. Jakub. - Składasz śluby w imię Maryi! - zaznaczył. Następnie, odwołując się do prawniczego wykształcenia brata Michała, tłumaczył, co znaczy w rozumieniu prawa "działać w czyimś imieniu". - Pełnomocnik otrzymuje zlecenie, które ma wykonać. To szczególne zadanie nas - mnichów: nasłuchiwać, co Maryja nosi w sercu, czego pragnie. Wchodź odważnie na tę drogę! Wchodź na nią w imię Maryi, by to, czego Ona chce, mogło się wcielać w życie - zakończył.

Mnich na zawsze   Po Eucharystii i agapie - radosny taniec gospodarzy i gości. W centrum - oczywiście brat Michał Stanisław Salik Po Eucharystii, zgodnie z biskupowską tradycją, wszyscy zebrani w kościele zostali zaproszeni na agapę przed domem gości. Po złożeniu życzeń bratu Michałowi i posileniu się smakołykami przygotowanymi jak zawsze przez "dobre dusze" (płci żeńskiej, jak nietrudno się domyślić) bracia odegrali również tradycyjny dla tego typu uroczystości teatrzyk, tym razem na podstawie "Pana Wołodyjowskiego". Rozbrzmiała więc znana wszystkim filmowa pieśń o "Małym rycerzu", a bracia (tylko z rzadka korzystając z pomocy suflera!) wydeklamowali swoje kwestie (w strojach wypożyczonych z teatru!). Ten majstersztyk literacko-aktorsko-duchowy, wyrażający w dowcipny sposób próby wyciągnięcia "waść Michała Dragana Kozienieckiego" z klasztoru, ubawił zebranych do łez. W tej atmosferze pozostało już tylko włączyć się w żywiołowy, taneczny korowód, gdzie nie było nie tylko ani Greka, ani Żyda (dodajmy, że wśród celebransów byli Boliwijczyk i Hindus!), ale też ani świeckiego, ani księdza, ani mnicha, ani siostry zakonnej - bo wszyscy byli kimś jednym w dziecięcej, Bożej radości.

Po takim świętowaniu goście rozjechali się do domów - z wdzięcznym sercem, radując się radością radosnego z natury brata Michała (na pamiątkowym obrazku wypisał: "Raduj się! Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" Łk 1,28.37). Wcześniej czy później powrócą na biskupowskie wzgórze, by w harmonii życia tutejszych mnichów odnaleźć ład dla swojej codzienności, a może także odpowiedź na pytanie o dalszą drogę życia.

***

Wspólnota benedyktyńska w Biskupowie (jedna z trzech w Polsce – obok Tyńca i Lubinia) została zapoczątkowana przez o. Ludwika Mycielskiego przed 29 laty. Jej specjalnym charyzmatem jest gościnność. Bracia odwołują się przy tym do słów samego św. Benedykta: „Wszystkich przychodzących do klasztoru gości należy przyjmować jak Chrystusa, gdyż On sam powie: »Byłem gościem i przyjęliście Mnie« (Reguła św. Benedykta, 53).

Obecnie biskupowska wspólnota liczy dziesięciu mnichów. Prowadzą braterskie życie, którego rytm wyznaczają modlitwa, praca i odpoczynek. Charakteryzują ich najlepiej słowa: ład i pokój („ordo et pax”) – tego pragnął dla swoich naśladowców św. Benedykt. Modlitwa i praca – owszem – jest treścią życia zakonników, ale jego tłem, bardzo ważnym też dla tych, którzy mają szczęście pobyć z nimi choć przez krótki czas, są właśnie ład, harmonia, pokój, jedność – te różne wyrazy braterskiej miłości. „Ordo et pax” promieniują i sprawiają, że „dobrze tam być”; że wraca się często i chętnie – i przyprowadza następne osoby spragnione modlitewnego skupienia i drugiego człowieka, który słucha, jest serdeczny, bliski i potrafi prowadzić do Boga.

Zobacz też: „Święty Benedykcie, patronie nasz”.

Więcej o wspólnocie mnichów z Biskupowa i możliwościach skorzystania z ich gościnności na: www.benedyktyni.org.