Czy tutaj dokonał się jakiś cud?

Andrzej Kerner

publikacja 24.09.2015 22:26

Poświęcenie odbudowanej kaplicy w spalonym domu "Barki".

Czy tutaj dokonał się jakiś cud? Bp Rudolf Pierskała dziękuje ks. Józefowi Krawcowi Andrzej Kerner /Foto Gość

21 października ubiegłego roku spłonęło piętro i poddasze jednego z dwóch domów wspólnoty „Barka” w Kaczorowni - dawnym folwarku koło Strzelec Opolskich. W zgliszczach nie ocalało prawie nic. Nawet tabernakulum małej kaplicy Ogrójca wydawało się już nie do użytku, ale ostatecznie udało się je odrestaurować.

24 września wieczorem bp Rudolf Pierskała poświęcił nową, znacznie większą kaplicę pod tym samym wezwaniem i z dużą ikoną Ogrójca. – Czy to, co się tutaj dokonało, to jest jakiś cud? Jest to cudowne i wy w tym cudzie uczestniczyliście, a Pan Bóg wam tak pobłogosławił, że w niecały rok odbudowaliście to miejsce święte - mówił w kazaniu ksiądz biskup.

Nie był to jednak cud „łatwy”. Po pożarze, który przyniósł niemal półmilionowe straty, podniesienie się z tego ciosu wydawało się dla wspólnoty byłych więźniów, byłych bezdomnych trudne. Dramat  tej kruchej wspólnoty poruszył jednak serca, ręce i portfele niezwykłej liczby osób. Z pomocą pośpieszyły parafie, władze gminy, powiatu, firmy, rzemieślnicy, wielka liczba osób prywatnych.

Czy tutaj dokonał się jakiś cud?   Uczestnicy poświęcenia kaplicy Ogrójca w "Barce" Andrzej Kerner /Foto Gość - Pojawiły się trudności, ale wyszliście z nich zwycięsko i umocnieni w miłości Boga, który z jednej strony doświadcza, a z drugiej - pomaga. Tylu dobrych ludzi, ofiarodawców, sponsorów, budowniczych - pomogło! Odnowienie tej kaplicy zjednoczyło bardzo wielu ludzi i tak powstała żywa wspólnota serc, wiary i miłości Boga, która Was, domowników tego domu, otacza. To wspólnota dobrych, wierzących, kochających ludzi z różnych stron, z różnych parafii – mówił bp  R. Pierskała.

Obok „barkowiczów” w uroczystości uczestniczyli także budowniczy pomagający przy odbudowie domu i kaplicy. Msza św. była sprawowana w intencji w wszystkich darczyńców. - Jest ich tak wielu, że nie sposób było wszystkich zaprosić, ale właśnie dlatego ofiarujemy tę Eucharystię za nich. Pan Bóg chce, żebyśmy nie byli sami w przeżywaniu trudnych doświadczeń. I tego właśnie doświadczyliśmy: nie byliśmy sami. Raz, że mamy siebie, wspólnotę, a dwa - Pan Bóg posyłał nam niesamowitych ludzi, którzy nam pokazywali: nie jesteście sami - powiedział ks. Józef Krawiec, kapelan i mieszkaniec „Barki”.

Przyjęcie dla gości (sałatka kartoflana, kiełbasa na gorąco, herbata i tort z kremem zabajone), które przygotowali sami „Barkowicze”, zakończyło to święto solidarności Boga z ubogimi.