Na tej drodze zawsze możemy Go spotkać

ak

publikacja 26.02.2016 22:37

Wieczorne nabożeństwo Drogi Krzyżowej ulicami Kędzierzyna.

Na tej drodze zawsze możemy Go spotkać Uczestnicy nabożeństwa przechodzą pod kędzierzyńskim wiaduktem Andrzej Kerner /Foto Gość

– Dzisiejsza Droga Krzyżowa jest znakiem naszej wiary, że chcemy brać swój krzyż na ramiona i podążać za Chrystusem. Na tej drodze zawsze możemy Go spotkać po to by doświadczać naszego zbawienia, zwycięstwa z Nim w chwale. Bo droga krzyżowa kończy się nie na grobie, ale kończy się w tym momencie kiedy Chrystus zwycięża śmierć, zło, grzech. Kiedy zmartwychwstaje – powiedział na zakończenie niemal dwugodzinnego nabożeństwa odprawionego w piątek 26 lutego wieczorem na ulicach Kędzierzyna o. Mieczysław Hałaszko OMI, proboszcz parafii św. Eugeniusza de Mazenod.

Około siedmiuset wiernych z trzech kędzierzyńskich parafii – św. Mikołaja, Ducha Świętego i św. Eugeniusza  – wraz ze swoimi duszpasterzami i siostrami zakonnymi przeszło drogę od najstarszego w Kędzierzynie kościoła św. Mikołaja do kościoła św. Eugeniusza, który jest jednym z kościołów jubileuszowych ustanowionych w diecezji opolskiej z okazji Jubileuszu Miłosierdzia.

Rozważaniami poszczególnych stacji Drogi były odczytywane przez młodzież świadectwa osób ciężko chorych, zmagających się z tragediami rodzinnymi, narkomana, prostytutki, pielęgniarki, mordercy którzy odnaleźli sens i cel życia w miłości Chrystusa. Modlitwy prowadził o. Paweł Gomulak OMI, jeden z czterech ustanowionych w diecezji opolskiej misjonarzy miłosierdzia. Ks. Tadeusz Komorek rozpoczynając nabożeństwo poprosił wiernych o to, by intencją modlitwy było tegoroczne spotkanie z papieżem Franciszkiem podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

- Chwała zmartwychwstania to nasze doświadczenie w tym Roku Miłosierdzia. Przekraczając próg kościoła jubileuszowego przekraczamy Bramę Miłosierdzia. Możemy w tej świątyni za każdym razem uzyskać pod zwykłymi warunkami odpust zupełny. Możemy przekraczać tę Bramę, by doświadczać miłości, która jest większa niż śmierć – zachęcił na koniec o. M. Hałaszko, a większość wiernych weszła do kościoła, po to by w ciszy adorować krzyż niesiony w procesji.