Maksimum dobra

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 50/2016

publikacja 10.12.2016 17:00

Złota reguła etyczna znalazła odbicie w filozofii Kanta jako problem imperatywu etycznego, czyli uniwersalnych reguł porządkujących oceny moralne bez odnoszenia ich do Boga.

Maksimum dobra Wśród dawnych reguł brakuje narzędzi do analizy zmieniającego się świata ludzkich zachowań.

Chodzi o takie narzędzia myślowe, które będą pomocne w formułowaniu reguł etycznych oraz moralnych ocen w konkretnych sytuacjach konkretnego człowieka. Takie narzędzia są potrzebne, mechanizmy ich działania można i trzeba poznawać. Ale najpierw na skali pomiędzy złem i dobrem musimy wyznaczyć jakiś punkt maksymalny, ideał, ku któremu wszystko winno zmierzać. Trudno się tu obejść bez etyki chrześcijańskiej. Ewangelia wyraźnie i jednoznacznie wskazuje na miłość. Niestety słowo to stało się tak wieloznaczne, że aby dotrzeć do sedna ewangelicznej etyki miłości, trzeba wciąż wyjaśniać, o co chodzi. Biblijny język grecki ma kilka słów, które my oddajemy jednym. Wygląda na to, że nasz (i nie tylko polski) język jest uboższy. Zostawiając na boku trudności językowe, twierdzimy, że zarówno etyczny imperatyw Kanta, jak i różnie ujmowana złota reguła muszą być skierowane nie tylko ku dobru, ale ku dobru sięgającemu etycznego maksimum – a tym jest miłość. Wydaje się, że taka miara dobra jest możliwa tylko dla wierzących w Boga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.