Księga cudów

Anna Kwaśnicka

|

Gość Opolski 04/2017

publikacja 26.01.2017 00:00

Gdy tylko przekroczyłam próg Domu Jezusa Miłosiernego w Strzelcach Opolskich, wpadłam w ramiona czterech szczęśliwych i pięknych kobiet.

Od lewej: s. Aneta od Chrystusa Króla, s. Olga od Najświętszego Oblicza, s. Faustyna od Jezusa i s. Barbara od Świętej Trójcy Od lewej: s. Aneta od Chrystusa Króla, s. Olga od Najświętszego Oblicza, s. Faustyna od Jezusa i s. Barbara od Świętej Trójcy
Anna Kwaśnicka

Choć włosy trzech z nich są białe, a na twarzach zadomowiły się zmarszczki, to mam nieodparte wrażenie, że spotkałam się z młodymi osobami, pełnymi pasji i kochającymi życie. Siostry zakonne ze Wspólnoty Błogosławieństw, bo o nich mowa, urzekają ciepłem i życzliwością. Chętnie przyjmują gości i cieszą się każdym spotkaniem. To s. Faustyna od Jezusa, s. Olga od Najświętszego Oblicza, s. Barbara od Świętej Trójcy i s. Aneta od Chrystusa Króla. Noszą białe habity i welony, bo biały to kolor symbolizujący chwałę Zmartwychwstania. Noszą też brązowe szkaplerze, bo brąz symbolizuje ziemię, na której żyją.

Na pięciu kontynentach

W Strzelcach Opolskich, w ogóle w Polsce, są od niedawna. Wspólnota Błogosławieństw, którą we Francji w 1973 r. założyły dwa małżeństwa, dotąd nie miała żadnego domu na terenie naszego kraju. Polacy i Polki, którzy odkrywali powołanie do życia w tej właśnie wspólnocie, wyjeżdżali za granicę. – Pierwsze lata rozrastającej się wspólnoty mijały w ukryciu na życiu modlitwy. Z czasem Duch Święty otwierał nas na coraz to nowe dzieła apostolskie związane z nową ewangelizacją, mediami, edukacją i posługą charytatywną, np. szpital w Afryce, radio diecezjalne we Francji, szkoła w Denver czy sierociniec w Wietnamie – opowiada s. Aneta.

A s. Faustyna wyjaśnia, że we Wspólnocie Błogosławieństw, która obecna jest na pięciu kontynentach, są zarówno siostry zakonne, bracia zakonni oraz kapłani, jak i świeccy celibatariusze oraz małżonkowie. Te trzy gałęzie żyją ze sobą w komunii stanów, w otwarciu na dary Ducha Świętego, w dążeniu do nieustannej modlitwy serca według szkoły Karmelu, w umiłowaniu słowa Bożego i codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Mama, babcia i siostra zakonna

Siostra Olga, już prawie 80-latka, jest mamą 4 dzieci i babcią 14 wnucząt. Przez wiele lat mieszkała w Szwajcarii i tam poznała Wspólnotę Błogosławieństw. – Byłam nauczycielką chemii i katechetką. Razem z młodzieżą jeździłam do jednej ze wspólnot we Francji. Bracia i siostry przyjeżdżali także do nas, do Szwajcarii. Wyobrażałam sobie, że Pan Bóg nawróci mojego męża i jako małżeństwo wstąpimy do wspólnoty. Ale On miał inne plany – opowiada s. Olga, która w wieku 53 lat została wdową. Gdy troje z jej dzieci założyło swoje rodziny, a ostatnia z córek wyjechała na studia do Stanów Zjednoczonych, została siostrą zakonną.

– W wieku, w którym człowiek przechodzi na emeryturę, ja pojechałam do Kazachstanu, by tam założyć nasz dom. Po ludzku było to dla mnie ostatnie miejsce, w jakim chciałabym się znaleźć. To dlatego, że moja babka była zesłana do Kazachstanu. Poza tym miałam już 63 lata i naprawdę nie chciałam jechać gdzieś daleko. Tymczasem Boże plany były inne – przyznaje. Podobnie było z zakładaniem domu w Polsce. Siostra Olga obiecała modlitwę w tej intencji, ale uważała, że już jest za stara, by angażować się w to dzieło. Nic bardziej mylnego, ale o tym za chwilę.

Jak Paweł pod Damaszkiem

Tak o swoim powołaniu mówi s. Aneta od Chrystusa Króla, najmłodsza z grona sióstr w strzeleckiej wspólnocie. – Studiowałam w Krakowie i miałam ułożony plan na życie. Chciałam przygotowywać słuchowiska radiowe. Byłam zaangażowana w Kościele, przez wiele lat formowałam się w oazie, ale o życiu konsekrowanym nie myślałam w ogóle – podkreśla.

– Pan Jezus powołał mnie, kiedy miałam 24 lata. Stało się to podczas rekolekcji oazowych, które prowadziłam. Modliłam się o męża – o króla swojego serca, a zrozumiałam, że jest nim Jezus. Zakochałam się w Panu Jezusie od pierwszego wejrzenia. I wtedy, w jednej chwili, wszystko się zmieniło. Wiedziałam, że On pokaże mi, gdzie pójść, i wkrótce było dla mnie jasne, że mam pojechać do Wspólnoty Błogosławieństw, której nie znałam. Na miejscu zrozumiałam, że właśnie tu Jezus mnie chce – opowiada.

Przyznaje, że trudno było jej rozstać się z krajem, ze swoim sposobem myślenia, ale – jak twierdzi z pełnym przekonaniem – czasem trzeba coś zostawić, by móc odkryć bogactwo, którym Pan Bóg chce nas zaskoczyć. – Im dłużej jestem siostrą zakonną, tym bardziej jestem szczęśliwa – podkreśla, a mówiąc to, wprost promienieje.

Cierpliwość Pana Boga

– Już w podstawówce miałam taki przebłysk, że będę siostrą zakonną. Kiedy miałam 18 lat, moje trzy koleżanki mówiły, że wstąpią do sióstr kalkutek. A ja, nic nie mówiąc, pomyślałam „wy mówicie, a ja to zrobię”. Przed maturą pojechaliśmy do Niepokalanowa i tam chwyciła mnie Matka Boża i wskazała na Jezusa. Byłam w odnowie charyzmatycznej i chciałam to powołanie realizować w życiu świeckim. Planowałam założyć rodzinę i mieć dużo dzieci. Po prostu uciekałam Panu Bogu – przyznaje s. Barbara. I opowiada dalej: – Przez 10 lat byłam w innym zgromadzeniu, ale odkąd usłyszałam o Wspólnocie Błogosławieństw, nie miałam pokoju, a przed ślubami wieczystymi było dla mnie jasne, że nie w tym zgromadzeniu Pan Bóg przygotował dla mnie miejsce. Po 3 miesiącach byłam już w Niemczech we Wspólnocie Błogosławieństw. Podkreśla, że nie żałuje niczego z tego, co wydarzyło się w jej życiu, że wszystko było potrzebne. Nawet 10 lat w innym zgromadzeniu, bo doskonale wie, że wcześniej nie odważyłaby się na wyjazd za granicę.

– Pan Bóg ma ogromną cierpliwość w szukaniu każdego z nas. Nigdy nie narzuca nam swojej woli, ale chce, byśmy wszyscy byli szczęśliwi, bez względu na stan, w jakim żyjemy – podkreśla s. Faustyna. – On prowadzi nas w delikatny sposób, byśmy w wolności mogli odpowiedzieć na Jego powołanie. A gdy odkrywamy Jego wolę, przepełnia nas radość. To oczywiste, że są trudności, ale przede wszystkim jest poczucie szczęścia – mówi i dodaje, że sama jako dziecko nawet nie myślała o tym, że mogłaby być siostrą zakonną.

– W 1985 r. jako studentka romanistyki po raz pierwszy pojechałam do Francji. I tam poznałam Wspólnotę Błogosławieństw, która mnie zafascynowała. Jednak nie wyobrażałam sobie, bym mogła opuścić Polskę. Po studiach rozpoczęłam pracę jako nauczycielka, ale Pan Bóg powoli prowadził mnie do tego, by zostawić pracę i kraj. W 1992 r. wstąpiłam do wspólnoty we Francji i od początku modliłam się o fundację w Polsce – opowiada s. Faustyna. To ona wraz z s. Olgą jako pierwsza przyjechała do Krakowa, by goszcząc u sióstr szarytek, szukać miejsca na polski dom wspólnoty.

Ludzie dobrej woli

– Według wytycznych przełożonych, miałyśmy szukać w dużym mieście uniwersyteckim. A jesteśmy w Strzelcach Opolskich, które do tych kryteriów w żaden sposób nie pasują – uśmiecha się s. Faustyna. Razem z s. Olgą zjeździły Polskę wzdłuż i wszerz, rozmawiając z biskupami wielu diecezji. Jak podkreślają, spotykały się z ogromną życzliwością i chęcią pomocy. Ostatecznie przełożeni wybrali klasztor przy ul. Powstańców Śl. w Strzelcach Opolskich, w którym przez 149 lat mieszkały, modliły się i służyły mieszkańcom siostry elżbietanki.

– Siostry zaufały naszej wspólnocie i bardzo wiele nam pomogły. Towarzyszą nam do tej pory – podkreśla s. Faustyna, która z s. Olgą zamieszkała w Strzelcach Opolskich 1 września 2015 roku. Ich zadaniem było przygotowanie domu do inauguracji. Jednak szybko okazało się, że nie wystarczy odmalowanie ścian i wyposażenie pomieszczeń. Konieczna okazała się m.in. wymiana aluminiowej instalacji elektrycznej, a także przeciekającej instalacji kanalizacyjnej.

– To wszystko przerastało nasze możliwości – podkreśla s. Olga i dodaje, że w całym tym ogromnym przedsięwzięciu Pan Bóg postawił przy nich pokaźną armią ludzi dobrej woli, przez których ręce krok po kroku otrzymywały to, co akurat było potrzebne. W księdze cudów siostry mogą zapisać meble podarowane przez szwajcarskich znajomych, elektryków, którzy za swoją pracę nie wzięli ani złotówki, przedsiębiorcę, który przekazał wszystko, co tylko siostry wpisały na listę akcesoriów potrzebnych do wyremontowania łazienek, od kafelek po armaturę, i panów, którzy zajęli się ogrodem, a także dachem. Hojność, hojność i jeszcze raz hojność.

– Starszy pan przywiózł nam na rowerze worek ziemniaków. Emerytki, które same wiele nie mają, przynosiły nam w kopercie po 100 zł. Ktoś kupił pościel, ktoś inny lampy, a jeszcze ktoś inny podarował farby – opowiadają i z przekonaniem podkreślają, że gdyby w tych wszystkich remontach nie widziały Bożych znaków, mogłyby się tak po ludzku załamać. Ale Boża Opatrzność zatroszczyła się o najdrobniejsze szczegóły.

Dom spotkań

Uroczysta inauguracja odbyła się 2 kwietnia 2016 roku. Wówczas odremontowany dom wspólnoty pobłogosławił bp Andrzej Czaja. Na modlitwie siostry rozeznały, że ich nowe miejsce będzie nosić nazwę Domu Jezusa Miłosiernego. – Chcemy, by ten dom był miejscem, do którego każdy może przyjść, miejscem, w którym człowiek spotka Jezusa, Jego miłość i miłosierdzie. Każdy człowiek – bez względu na wiek czy etap życia. To miejsce zarówno dla tych, którzy potrzebują odbudowy relacji z Panem Bogiem, jak i tych, którzy chcą ją pogłębić albo potrzebują odpocząć w Bożym środowisku – zachęca s. Faustyna. Siostry zapraszają na liczne rekolekcje zorganizowane (terminy w ramce), a także proponują kilkudniowe pobyty indywidualne – zarówno księżom oraz osobom konsekrowanym, jak i świeckim. Mają u siebie pokoje dla małżonków i rodzin, a także zaadaptowały strych na potrzeby grup młodzieżowych, które na kilka dni mogą do nich zawitać ze swoim duszpasterzem czy katechetą.

Zaproszenia

Najbliższe spotkania w Domu Jezusa Miłosiernego w Strzelcach Opolskich (ul. Powstańców Śl. 8):

  • 2 lutego o 20.00 – nabożeństwo I-czwartkowe i do północy adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy.
  • Od 3 do 5 lutego – rekolekcje rozeznaniowe „Duc in altum – wypłyń na głębię” dla młodych w wieku od 25 do 35 lat.
  • Od 24 do 26 lutego – Szkoła Modlitwy „Aby słowo żyło”, czyli spotkanie z lectio divina dla wszystkich. Formularz zgłoszeniowy i więcej informacji na stronie: wspolnotablogoslawienstw.pl lub telefonicznie: 77 461 33 68.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.