Czasy święte

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 40/2017

publikacja 07.10.2017 17:00

Czasu dla siebie, choćby jednej chwili, nie było ani w Auschwitz, ani na Kołymie.

Czasy święte Wśród dawnych reguł brakuje narzędzi do analizy zmieniającego się świata ludzkich zachowań.

Uwięzieni zatracali się w ciągłości upływającego czasu – to był ważny i skuteczny sposób odczłowieczania skazanych. Przerażające i chyba nie przez wszystkich uświadamiane jest odbieranie ludziom czasu świętego i jego rytmu we współczesnych społeczeństwach. Praca wymuszana w niedziele wywołuje zmęczenie i zniechęcenie. Ale to tylko jeden problem. Inne jego ostrze zwraca się przeciw życiu rodzinnemu, przeciw osobom współmałżonki(ka) oraz dzieci. Także przeciw wielu szerszym więzom społecznym. Zrozumienie tego szerokiego kręgu powiązanych spraw pozwala dostrzec, jak blisko człowieka i jego codziennych potrzeb jest wiara w osobowego Boga. Dlatego ateistyczny komunizm (i inne jego historyczne wcielenia) zaciekle walczył z rytmem tygodnia wyznaczanego niedzielą. Współczesne argumentacje biznesowe niewarte są funta kłaków. Istotą uderzenia jest dokładnie to, co leżało u podstaw Auschwitz i Kołymy – otumanić i odczłowieczyć społeczeństwo. Wierząc w Boga, nie zapominajmy, że istnieje też szatan. I to on jest strategiem wielu scenariuszy, czasem z pozoru różnych, a tak naprawdę zmierzających ku tym samym celom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.