Formacja w Ruchu Czystych Serc leczy zranienia, uwalnia od zniewoleń, kształtuje dobre cechy charakteru, pozwala wyzbywać się egoizmu i przede wszystkim uczy kochać.
Z relikwiami bł. Karoliny Kózkówny. Od lewej: Marcin Szmul, Adam Kasperski, Patrycja Kazuch i Tomasz Kazuch
Anna Kwaśnicka /Foto Gość
Marcin, Adam, Patrycja i Tomek to czworo młodych ludzi, których połączyła wspólnota RCS-u, działająca przy Duszpasterstwie Akademickim „Resurrexit”. Dziś znają swoje powołanie, otwarcie mówią o wartości czystości, z radością jeżdżą na ewangelizacje. Ale nie zawsze tak było.
Miłość sensem życia
– Od dzieciństwa chodziłem do kościoła, byłem ministrantem, potem lektorem, ale moja wiara była wiarą dziecka. Z wiekiem miałem coraz więcej pytań, aż przyszedł taki czas, że zatracił mi się sens życia. Miałem wtedy 17 lat i ten depresyjny stan, w którym nie wiedziałem, po co w ogóle wstaję, trwał kilka tygodni. Po czasie przyjaciel powiedział mi, że ta depresja mogła wziąć się z nieczystości, w której wtedy tkwiłem – opowiada Marcin Szmul, animator w Ruchu Czystych Serc.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.