Wzruszający wieczór w „Xaverianum”

ak

publikacja 03.12.2017 00:43

„Żar Serca” dla Antoniego Piechoty i Weroniki Jaworowskiej na zakończenie 24. Dni Xaverianum.

Wzruszający wieczór w „Xaverianum” Nawet najmłodsi uczestnicy koncertu Mietka Szcześniaka mocno przeżywali jego występ Andrzej Kerner /Foto Gość

Po raz dwudziesty pierwszy wręczono dzisiaj „Żar Serca” - nagrody jezuickiego duszpasterstwa akademickiego przyznawane ludziom, którzy podobnie jak patron duszpasterstwa św. Franciszek Ksawery konsekwentnie realizują wielkie i święte pragnienia.

Tegoroczna gala była naprawdę wyjątkowa.

Nagroda przyznawana jest zwykle w trzech kategoriach. W tym roku kapituła postanowiła nie przyznawać nagrody w kategorii pracownik akademicki uczelni opolskich „ze względu na brak odpowiedniego kandydata”.

W kategorii osoba spoza środowiska akademickiego nagrodę otrzymał Antoni Piechota, przedsiębiorca od wielu lat na różne sposoby pomagający osobom potrzebującym. Bez rozgłosu jest aktywny w wielu dziełach charytatywnych diecezji opolskiej. Jest współorganizatorem min. Wigilii dla samotnych, bezdomnych i potrzebujących w Opolu. Nie pamiętam tak bardzo wzruszonego laureata. Musiał wręcz przerywać najkrótszą chyba w historii nagród mowę (40 sekund), która wzbudziła szczery podziw i aplauz widowni. – Wracam myślami do mojego dzieciństwa. Szybko straciłem rodziców, ale bardzo dużo dostałem wsparcia od społeczeństwa. Moim obowiązkiem jest zwrócić to, co kiedyś dostałem – powiedział Antoni Piechota, który oprócz statuetki "Żaru" otrzymał kwiaty, gratulacje i uściski od grona swoich wnucząt, które przyszły na galę z rodzicami. Widać było, jak wielkie jest to święto dla całej rodziny.

Nagrodę w kategorii student uczelni opolskich przyznano Weronice Jaworowskiej z Wrzosek, studentce psychologii Uniwersytetu Opolskiego. Spędziła rok pracując w Boliwii jako wolontariuszka na misjach. Pomagała biednym, chorym i porzuconym dziewczynom w sierocińcu. Dawała im swój czas i serce pomagając zaznać odrobinę „normalności”. Uczyła ich angielskiego, stworzyła dla nich bibliotekę, prowadziła dla nich audycje w radiu oraz przygotowywała inscenizacje teatralne. W imieniu Weroniki, która wyjechała ponownie do Boliwii nagrodę odebrali jej rodzice – Beata i Mirosław, również wzruszeni i dumni ze swojej córki. Weronika przysłała maila, który zaczynał się od słów: „Miałam szczęście urodzić się w rodzinie, gdzie Pan Bóg jest na pierwszym miejscu. Zawsze więc był On mi bliski. Z Aniołem Stróżem też musiałam się zaprzyjaźnić, bo niemało miał ze mną roboty…”.

Wzruszający wieczór w „Xaverianum”   Od lewej: Antoni Piechota oraz rodzice Weroniki Jaworowskiej: Mirosław i Beata Andrzej Kerner /Foto Gość

- 24. raz realizujecie bardzo ważne dzieło – promowania Bożej optyki: wartościowania człowieka przez to kim on jest w środku. Człowiek bowiem patrzy na to co widoczne, a Bóg patrzy na serce. Dzisiaj tym bardziej trzeba uczyć tej optyki, trzeba uczyć wartościowania serca, bo raczej w świecie jest inne spojrzenie, inne wartościowanie: przez pryzmat posiadania, znaczenia społecznego itd. Któż, jak nie my – chrześcijanie ma się troszczyć o to, by postrzegać tak człowieka – powiedział podczas gali biskup opolski Andrzej Czaja.

Wieczór w „Xaverianum” zakończył się koncertem Mietka Szcześniaka z zespołem. Znakomity polski wokalista zaprezentował głównie piosenki z płyty „Nierówni”, czyli teksty ks. Jana Twardowskiego w rytmie bossanovy. Niesamowity był zwłaszcza finał koncertu, kiedy Szcześniak wykonał jeden ze swoich bardziej znanych songów „Twoja miłość jak ciepły deszcz”. Kilkuminutowa improwizacja klawiszowca i ekstatyczna, przypominająca glosolalię, wokaliza artysty wprawiła w uniesienie także widownię.

A tu możecie posłuchać Mietka Szcześniaka jak śpiewa "Twoja miłość jak ciepły deszcz":

"Twoja miłość, jak ciepły deszcz" - Mietek Szcześniak
Hanna Staniszewska