Nad grobem mamy B. Zajączkowskiej

Ks. Tomasz Horak

publikacja 31.01.2018 18:30

Ks. T. Horak: Są pogrzeby, które coś kończą, i które coś rozpoczynają. Takie, które ludzi dzielą, i takie, które jednoczą...

Nad grobem mamy B. Zajączkowskiej   Przysłowie mówi: „Gdzie Rzym, gdzie Krym”. Krym może daleko, Grodzieńszczyzna bliżej. I stamtąd pochodzi pani Melania Zajączkowska, którą we wtorek 30 stycznia pożegnaliśmy na cmentarzu Jerozolimskim w Nysie.

W długim życiu adresów miała wiele. Z rodzicami, potem z mężem, potem z małą Beatką, z czasem już bez męża. Nie znałem jej, ale znam panią Beatę - dziennikarkę Radia Watykańskiego i koleżankę z "Gościa Niedzielnego". I tym sposobem już jesteśmy w Rzymie.

Pani Melania znała Rzym pewnie lepiej niż mieszkająca tam córka. Bo jak Beata była w pracy, mama szła w Rzym. Miała swoje ulubione miejsca, ukochane kościoły, w nich swoje miejsca.

Osobiste i już. Oczywiście, przede wszystkim w bazylice św. Piotra. Obie - matka i córka służyły dziedzictwu Apostoła Piotra. Beata w redakcji i przy mikrofonach światowego radia, Melania modlitwą w kąciku ogromnej świątyni.

Nie dziw przeto, że na początku pogrzebowej Mszy św. odczytany został kondolencyjny list Stolicy Apostolskiej. Nieczęsto tak bywa i już samo to podkreśliło niezwykłość tego pogrzebu.

Tłumów nie było. Ale serdecznych przyjaciół nie brakło. Byli przedstawiciele Radia Watykańskiego, dawni i aktualni dziennikarze, była reprezentacja "Gościa Niedzielnego" i portalu Wiara.pl.

Były pielęgniarki, które w ostatnim czasie pomagały żyć pani Melanii, był i jej lekarz. A ten wystąpił w roli ministranta - i to z wielką wprawą służąc przy ołtarzu. I mimo zimnego wiatru było tak ciepło i serdecznie jak rzadko kiedy na pogrzebach. Bo są pogrzeby, które coś kończą. Są i takie, które coś rozpoczynają. Są takie, które ludzi dzielą - są i takie, które łączą i jednoczą. Pogrzeb pani Melanii był z tego drugiego rodzaju. Streszczał to napis na wieńcu od córki: "Mamo, do zobaczenia w niebie".

Beatko, mówię jeszcze na cmentarzu, chciałbym do naszej mutacji taką małą relację przygotować. Uśmiechnęła się przez łzy. Dobrze, napisz.

Napisałem więc, aby dać świadectwo, że nierzucająca się w oczy postać bywa czasem większa niż wielcy tego świata.

Pani Melanio! Do zobaczenia w niebie!