Czy media rozkładają Kościół?

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

publikacja 06.03.2018 15:00

Na "Duchowej sofie" z takim pytaniem zmierzył się o. Krzysztof Ołdakowski SJ.

Czy media rozkładają Kościół? Spotkanie odbyło się w Jezuickim Ośrodku Formacji i Kultury "Xaverianum" w Opolu Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Media nie rozkładają Kościoła i nie rozłożą. Pytanie jest sformułowane trochę prowokacyjnie. Media dla Kościoła są wielki darem Bożym. To jest podstawowa perspektywa. Zanim zaczniemy krytykować media za różne działania, to o tym warto pamiętać - odpowiedział o. Krzysztof Ołdakowski SJ, który 5 marca był gościem „Duchowej sofy”. O. Ołdakowski w mediach pracuje od 1989 r., jest redaktorem naczelnym Redakcji Programów Katolickich w Polskim Radiu.

- Media pozwalają nam doświadczyć tego, co można nazwać stereofonicznym poznaniem Pana Boga. Nie tylko przez struktury logiczne, odwołujące się do naszego rozumu, ale poprzez nasze zmysły, uczucia, wyobraźnię. To dzięki mediom w Kościele odkryto wielkie bogactwo kolorów, ruchu, tańca. I to wszystko przeniknęło w codzienne życie wspólnoty wierzących. Chociaż nikt o tym nie mówi, zawdzięczamy to przede wszystkim mediom - tłumaczył o. Ołdakowski. Podkreślał wartość przekazywania informacji na odległość, uruchamiania łańcucha solidarności, a także możliwość uczestnictwa w wydarzeniach, które dzieją się aktualnie.

Ale czy Kościołowi jest po drodze z mediami? - Nie zawsze, bo media interesują się faktami, wydarzeniami. Kościół również interesuje się faktami, ale także ideałami, wartościami, tym, co duchowe, co nieuchwytne, na co trzeba się otworzyć. Zauważyłem, że ludzie w mediach często projektują swoją wizję świata; jeśli czegoś nie czują albo nie rozumieją, to znaczy, że to nie istnieje. Czyli niewidzialne i duchowe jest ignorowane, a to, co zjawiskowe i sensacyjnie, znajduje swoje odbicie - tłumaczył gość „Duchowej sofy”.

Podkreślał, że opowiedzenie o wartości, o ideałach wymaga czasu, a fakty przekazuje się w skrótowej formie. Wyjaśniał, że przesłanie Kościoła z założenia promuje harmonię i pokój, zgodę i porozumienie, dialog i współdziałanie, natomiast media często skupiają się na konfliktach, walce i starciu przeciwieństw. Te wszystkie czynniki nazwał zewnętrznymi, a następnie skupił się na tym, co od wewnątrz może rozkładać medialnie Kościół.

Jako pierwsze wymienił używanie mediów jako narzędzia propagandy, a nie jako środka komunikowania. - Taka podwyższona ambona o bardziej masowym zasięgu. To utylitarne traktowanie mediów - będziemy mieli media, będziemy mieli wpływ na to, jak ludzie będą myśleć, czyli im więcej mediów, tym większy rząd dusz. To jest myślenie w kategoriach propagandowych i tego sporo w Kościele jest. Natomiast my zawsze powinniśmy pamiętać, że jesteśmy gośćmi w domu naszego odbiorcy. Nigdy nie powinniśmy tracić tej perspektywy. Nie są racją naszego działania nasi szefowie, instytucja, ale podstawową racją naszego działania jest nasz odbiorca - wyjaśniał o. Ołdakowski.

- Komunikowanie ma miejsce tam, gdzie jesteśmy gotowi usłyszeć to, co myślą o nas inni ludzie. Mamy dzisiaj taką sytuację, że do mediów zapraszani są ci, którzy powiedzą to, co prowadzący chce usłyszeć. Nie ma tak naprawdę rozmowy, spotkania, dzielenia się różnymi wizjami świata. Tak działają nasze media, również te, które mówią o sobie, że są kościelne, katolickie - mówił prelegent.

Na drugim biegunie wskazał na „jazgot, z którego nic nie wynika”. - Każdy przychodzi, mówi swoje i wychodzi. Nikt nikogo nie słucha, nikt nie kończy myśli, jest ciągłe przerywanie, wchodzenie sobie w słowo. Nie da się tego w żaden sposób oglądać czy słuchać - podkreślał. Przypominał, że są ludzie, którzy myślą inaczej niż my, i że nie jesteśmy panami cudzych sumień i cudzych umysłów.

- Dzisiaj spotykamy się w Kościele z takim myśleniem, że jeśli konkretne medium ma podejście propagandowe, to jeżeli jest to propaganda, która mi odpowiada, to jest OK - wskazywał. I tłumaczył, że medialnie rozkłada Kościół stosowanie nierównej miary do różnych osób. - Jak propagandę uprawia ojciec dyrektor, to jest dobrze. A gdy taką samą propagandę, tylko w inną stronę uprawia na przykład redaktor Tomasz Lis, to jest źle. Jak na tematy polityczne wypowiada się ks. Henryk Zieliński w TVP Info, to jest dobrze, a jak się wypowiada ks. Kazimierz Sowa w TVN, to jest źle. W mediach ksiądz nie powinien wypowiadać się na tematy polityczne, ale na tematy związane z wiarą - mówił o. Ołdakowski.

Przekonywał, że Kościół we wszystkich rodzajach mediów ma być obecny. Również komercyjnych, gdzie sprawy Kościoła są traktowane w kluczu osobliwości. - Trzeba mówić w mediach o Panu Bogu językiem mediów, a nie językiem liturgii - podkreślał, przestrzegając przed mnożeniem transmisji celebracji liturgicznych, również w internecie.

- Celem naszego życia jest dawać piękne świadectwo całym sobą. Wiara jest dla nas sposobem życia. Dlatego nie tylko chodzi o to, by w mediach obecne były religijne treści, ale chodzi o ducha chrześcijańskiego całości, żeby sposób rozmowy, prowadzenia debaty, sposób informowania były pełne szacunku, tolerancji, spokoju, zgody, porozumienia. Czy taki ideał dzisiaj realizujemy? Na pewno jest sporo do zrobienia - mówił.

Zapytany o to, czy i w jaki sposób media katolickie powinny mówić o trudnych sprawach w Kościele, o pedofilii, homoseksualizmie księży, skandalach, podkreślił, że otwarcie i wprost. - Należy zawsze mówić prawdę i tworzyć aktywnie politykę informacyjną. My mamy być źródłem informacji, nawet jeśli nie mamy pełnego obrazu sytuacji. Zwołujemy konferencję i mówimy, że stała się rzecz smutna, powołaliśmy komisję, która to bada, a osoba została odsunięta od negatywnego wpływu na dzieci i młodzież - mówił, podkreślając wagę szybkiej reakcji. - Dbamy też o to, by to jedna osoba w kompetentny sposób informowała - tłumaczył.

- Jeśli nie jesteśmy wiarygodni w mówieniu o sprawach trudnych i bolesnych, to nie jesteśmy wiarygodni w mówieniu o sprawach wzniosłych i pięknych - podkreślał o. Ołdakowski.