Z Łobuzami na poważnie

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 26.09.2018 10:40

O swojej książce, ale i wielu innych wątkach opowiadali w opolskiej bibliotece o. Grzegorz Kramer SJ, Piotr Żyłka i Łukasz Wojtusik.

Z Łobuzami na poważnie   Choć rozmowa na tematy poważne, atmosfera spotkania była swobodna Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Rozmówcy – Łobuzy, ale sympatyczne. O. Grzegorz – znany bloger o ciętym języku, jego wypowiedzi i wpisy „grzeją” wielu; pozostała dwójka mówi o nim, że zostając proboszczem w opolskim kościele NSPJ „złagodniał”, „skapcaniał”, stał się stateczniejszy i ostrożny w wypowiedziach.

Piotr Żyłka – redaktor naczelny portalu DEON, jeden z inicjatorów „Zupy na Plantach”, współautor książek-rozmów z ks. Janem Kaczkowskim i s. Małgorzatą Chmielewską, jeden z najbardziej otwartych introwertyków.

I wreszcie Łukasz Wojtusik, dziennikarz radia TOK FM, „lewak”, który ma na koncie wiele rozmów z duchownymi (także spisanych, jak z o. Leonem Knabitem OSB) o Kościele, pokaźną kolekcję ikon, a wycisza się w Tyńcu bądź na szlaku Camino.

Odpytywani w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu przez Tomasza Siniewa zdradzili kulisy powstawania publikacji pt. „Łobuzy. Grzesznicy mile widziani” – ponadtrzystustronicowej rozmowy o wierze, pełnej pytań, dyskusji, wątpliwości. Opowiadali o Kościele widzianym ich oczami, o drodze, którą pokonywali. Nieszablonowo, prosto, bezpośrednio, ale też z humorem.

Z Łobuzami na poważnie   Na spotkanie przyszli starsi i młodsi Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Nie unikali trudnych spraw, tych poruszanych w książce: spowiedzi, aborcji, in vitro, eutanazji, jak i tych, o których toczy się w różnych kręgach gorąca dyskusja: o pedofilii w Kościele, o granicach uczniowie–księża/siostry w szkole, księżach celebrytach czy indywidualnym rozeznawaniu, o którym mówi często papież Franciszek.

Powiedzieli o rozdziale, który im w książce „nie wyszedł”, bo i jak, skoro tematem było miejsce kobiet w Kościele, a gadało o tym trzech facetów?!

I, rzecz jasna, nie obyło się bez zaczepnego pytania prowadzącego: – Idziecie na „Kler” Wojciecha Smarzowskiego?”. Odpowiedzi uzasadnienia miały różne i zaowocowały ciekawym wątkiem o lęku w Kościele, konieczności oczyszczenia się oraz skupienia na ofiarach, pomocy im, niepotrzebnych emocjach i wolności w sztuce. A później o celibacie, przejrzystości w parafiach i otwartości wobec ludzi skrajnie różnych, często wrogo nastawionych.

Z Łobuzami na poważnie   I wreszcie autografy... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

– Bo nie chodzi o to, by wyjść z pouczaniem, ale wsłuchać się w drugiego człowieka, próbować go zrozumieć. Wspominałem już, że bardzo zmieniła mnie „Zupa”, sprawiła, że dojrzewam. Bycie z bezdomnymi to dla mnie największa nauka, jak powinien wyglądać Kościół. To przejście od pozycji „ten, co mi przeszkadza, jest niewygodny, najlepiej, żeby zniknął”, czy „ja dobrze wiem, czemu jest w takim stanie” – do poznania konkretnych ludzi, ich dramatów. Jeśli będziemy potrafili na przykład do ateisty czy wroga podchodzić z taką cierpliwością, która być może będzie musiała trwać całe życie, to to jest to... – tłumaczy Piotr Żyłka, a Łukasz Wojtusik dopowiada płynnie: – I żaden „Kler” wtedy nie będzie nam straszny.

Spotkanie odbyło się przy pełnej sali, choć – jak zażartował prowadzący – o. Grzegorz nie ogłaszał o spotkaniu na niedzielnych Mszach św. Posłuchać przyszli starsi i młodzi, z opolskich parafii, ale też okolicznych, niewielkich. Zakończyło się pokaźną kolejką za autografami.

Z Łobuzami na poważnie   Zainteresowanie było duże - sala była pełna Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość – Ja jestem z parafii o. Grzegorza Kramera, ale nie dlatego przyszłam. Raczej z nutką ciekawości, bo jeszcze też nie czytałam tej książki. Spotkanie dało mi wiele przemyśleń, skłoniło do zadawania pytań sobie i innym – przyznaje Katarzyna Pietrzyk.

– Przyszłam z powodu pana Piotra Żyłki, bo śledzę jego blog. Książki jeszcze nie czytałam, ale spotkanie mnie do tego zachęciło, bo były poruszane tematy, przy których i ja mam wiele wątpliwości. Na niektóre już otrzymałam tu odpowiedź, liczę na więcej – dodaje Maria Piechaczek.