Czułość Boga sprawia, że nie mogę zostać obojętny

ak

publikacja 15.04.2023 23:53

Obchody Święta Bożego Miłosierdzia w Otmuchowie.

Czułość Boga sprawia, że nie mogę zostać obojętny Modlitwa w czasie Święta Bożego Miłosierdzia w Otmuchowie. Andrzej Kerner /Foto Gość

W Otmuchowie odbyły się 15 kwietnia obchody Święta Bożego Miłosierdzia organizowane tam od kilku lat w wigilię niedzieli Miłosierdzia Bożego. Tym razem były połączone z Dniem Jedności wspólnot Odnowy w Duchu Świętym Diecezji Opolskiej.

- Na tyle jestem miłosierny wobec innych, na ile sam doświadczyłem miłosierdzia Bożego - podkreślał kilkukrotnie ks. Artur Kasprzycki, diecezjalny koordynator Odnowy w Duchu Świętym w czasie konferencji na temat "Granice ludzkiego miłosierdzia".

Otmuchowskie święto było jak zwykle przygotowane przez wspólnotę prowadzącą otmuchowski Dom Miłosierdzia, której trzon stanowią członkowie wspólnoty Marana tha oraz młodzież Skautów Króla. Czuwanie rozpoczęło się od modlitwy koronką do Miłosierdzia Bożego w kościele parafialnym pw. św. Mikołaja i św. Franciszka Ksawerego. Potem przemówiła s. Aldona Skrzypiec SSpS, jałmużniczka biskupa opolskiego, opowiadając o powstałym najpierw w Opolu, a potem także w Dylakach Domu Nadziei. To miejsca, w których bezdomni i wykluczeni znajdują wszelką pomoc i ludzi, którzy nie są im obojętni. W Dylakach mogą nawet zamieszkać. - Te osoby już nie są dla nas anonimowe, stały się dla nas bliskie, tak jak bliskie mamy relacje w rodzinie czy z przyjaciółmi. Nasz Bóg, stając się człowiekiem, stał się nam bliski i do tego nas zaprasza: do bliskości z Nim, a potem z tymi, których stawia na naszej drodze - mówiła s. Aldona.

 Potem na placu przed plebanią uczestnicy czuwania zostali ugoszczeni przez gospodarzy (żurek, pomidorowa, bułki, kilkanaście rodzajów ciast, kawa i herbata).

- Służymy z radością. Sercem. Bogu i ludziom. I cieszymy się z tego, że to jest służba, taka wewnętrzna radość serca. To jest radość, którą trudno opisać. To czasem trudno pojąć, że człowiek, służąc, jest taki szczęśliwy. Czasem niedowierzają. Pytam takiego pana: a na co pan by miał ochotę? On tak na mnie patrzy... A ja naprawdę z całego serca do niego. No, na rybkę wędzoną, mówi. Idę, kupuję, proszę bardzo! I tego mi nikt nie odbierze. Bo samemu Jezusowi służę w biednym czy zagubionym, nieszczęśliwym człowieku. To jest Jezus w tym człowieku. To jest dla mnie wielka radość  - mówi mi Teresa Posłajko, która we wspólnocie Marana tha jest od 26 lat.

- Czy miałem już takie mocne odejścia od Boga i powroty do Niego w sakramencie pokuty, które zakończyły się łzami, wzruszeniem? Czy mam już takie doświadczenie poranienia drugiego: może żony, może męża, może przyjaciela, po którym był wielki żal, smutek i… powrót? I usłyszałem: ja cię przyjmuję, pomimo wszystko? Takie doświadczenia rozszerzają serce - mówił ks. Kasprzycki, podkreślając, że Bóg przebacza człowiekowi, bo kocha. I robi to z czułością. - Ta czułość Boga sprawia, że nie mogę zostać obojętny - mówił diecezjalny koordynator wspólnot Odnowy w Duchu Świętym.

Święto Bożego Miłosierdzia zakończyło się Mszą św. po której uczestnicy przeszli procesją do Domu Miłosierdzia mieszczącego się przy rynku w Otmuchowie, gdzie nastąpiło rozesłanie i błogosławieństwo.

Czułość Boga sprawia, że nie mogę zostać obojętny   Ks. Artur Kasprzycki w czasie głoszenia konferencji w kościele parafialnym w Otmuchowie. Andrzej Kerner /Foto Gość