Miłość większa niż śmierć

Karina GRYTZ-JURKOWSKA

|

Gość Opolski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Niech to przygotuje nas do obchodów Wielkiej Nocy i skłania do postawienia sobie ważnych pytań – wskazywał o. Ireneusz Sajewicz MI.

Wszyscy zaangażowani w przygotowania. Wszyscy zaangażowani w przygotowania.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

W piątkowy i sobotni wieczór, 22 i 23 marca, na scenie Domu Katolickiego w Białej wystawione zostało Misterium Męki Pańskiej. Przygotowali je parafianie: dzieci, młodzież i dorośli.

Tak było i jest

Sceny – od umycia nóg apostołom i Ostatniej Wieczerzy aż po ukrzyżowanie Jezusa i złożenie do grobu – poprzedzały piosenki wprowadzające w klimat. Mękę Pańską ukazywali w krótkich odsłonach aktorzy w scenografii ogrodu oliwnego, pałacu Piłata czy Golgoty oraz symbolicznie – za zasłoną w formie teatru cieni. Słów wówczas padało niewiele, tylko tyle, ile było konieczne. Te obrazy uzupełniały rozważania, zakończone refleksyjnymi pytaniami. Wszystko to tworzyło przejmującą całość.

– Dziś mamy tyle bodźców zewnętrznych, że trudno wejść w tajemnicę Męki Pańskiej. Dla młodych taka forma jest bardziej zrozumiała, lepiej dociera do ich emocji, serc, sprawia, że chcą się zaangażować. A włożyło w to siły wiele osób, od dziewczynek rozdających zaproszenia, dwójki odsłaniającej kurtynę po aktorów czy członków zespołu. Prócz nich także ci, którzy zadbali o scenografię, światło, stroje, muzykę – podsumowuje Julia Otte, autorka scenariusza i reżyserka widowiska, miejscowa organistka i studentka pedagogiki wczesnoszkolnej.

Na efekt i przeżywanie tych wydarzeń przez publiczność niemały wpływ ma też fakt, że biblijnymi postaciami są syn, córka sąsiadów czy wnuczka...

– Udział w takim misterium to zupełnie inne doznania, bardziej emocjonalne. A jeszcze gdy występuje dziecko, przeżywa się to tym głębiej – przyznaje Iwona Spallek, mama Floriana, odtwórcy roli Jezusa.

Ponownie na deskach

Ostatni raz takie przedstawienie Męki Pańskiej w Domu Katolickim odbyło się 31 lat temu, w 1993 roku. Wtedy rolę Jezusa odegrał obecny duszpasterz, o. Ireneusz Sajewicz. A po latach zainspirował mieszkańców miasta do przygotowania takiego misterium.

– Byłem wtedy licealistą, a zainicjował tamto widowisko o. Marek Mańka, ówczesny bielski wikary, obecnie proboszcz w Tarnowskich Górach, który przyjechał dziś jako gość honorowy. Myślę, że warto było powrócić do takiej tradycji. Misterium jest bardzo współczesne w wymowie, pokazuje Mękę Pańską, ale zostawia miejsce na zadanie sobie pytań: kim dla mnie jest Jezus, jakie znaczenie mają dla mnie te wydarzenia, odkupienie. Udział w Triduum Paschalnym ma być odpowiedzią na nie. Myślę, że to pozwoli nam lepiej przeżyć te najważniejsze święta naszej wiary – podkreśla o. Sajewicz.

Kamilianin dodaje, że taki spektakl bardzo integruje parafian – od młodych po dorosłych, a poznawanie i granie poszczególnych postaci to dla nich swoiste rekolekcje. Potwierdzają to zresztą sami artyści.

– Dzięki próbom spędzaliśmy razem dużo czasu, mogliśmy się lepiej poznać. I trzeba się było zastanowić nad postacią, którą się grało. Na przykład ja grałem św. Piotra i myślę, że dziś też często nim jesteśmy – pod wpływem słów innych osób zawodzimy Jezusa. Jemu groziła śmierć za przyznanie się do Niego, nam nic nie zagraża – stwierdza Kamil Pientka.

– Pamiętam o. Ireneusza z tamtego misterium, ale i inne osoby, które np. teraz śpiewały. Tego typu spektakle zapadają w pamięć. To ważne, bo takie wspomnienia motywują, jest do czego wracać – mówi o. M. Mańka MI.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.