Rodzinne gniazdo

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

Bocianowa zaczęła rozpaczać i wtedy, nie wiedzieć skąd, zaczęły się zlatywać inne bociany, jak na pogrzeb.

Sławięcickie ptaki w swoim nowym domu. Sławięcickie ptaki w swoim nowym domu.
Andrzej Kerner /Foto Gość

Bociany z Afryki przylatują do Polski zwykle w ostatniej dekadzie marca. Stąd wzięło się przysłowie – „Na Zwiastowanie bocian na gnieździe stanie”. W tym roku święto Zwiastowania Pańskiego w kalendarzu liturgicznym zostało przeniesione z 25 marca na 8 kwietnia, ale ptaki trzymają się swojego kalendarza. A przynajmniej bocian ze Sławięcic. Pojawił się w gnieździe usadowionym na posesji państwa Hanny i Zenona Tomaszewiczów w piątek 22 marca. Bociany mają tutaj gniazdo już od ponad 40 lat.

Do swojego ogrodu zaprosił je Wilhelm Długosz, tata pani Hanny, na początku lat 80. ubiegłego wieku. „Bociany przyleciały do mojego sąsiada pana Jabłońskiego. Ulokowały się na wierzbie. To nie było zbyt dobre miejsce. Po pierwszym huraganie gniazdo zostało zniszczone. Bociany próbowały je odbudować, ale jeżeli im się trochę nie pomoże, to same nie zawsze dają radę. Pędy wierzby szybko rosną, przerastały im to gniazdo tak, że nie mogły się swobodnie do niego dostać. W moim ogrodzie rośnie jesion. To jest twarde drzewo. Ściąłem jego czubek i po naradzie z sąsiadami, przygotowałem podstawę nowego gniazda oraz umocowałem ją na nowym miejscu. Za bardzo nie wierzyliśmy, że bociany skorzystają z tej oferty. A jednak tak! I tak zaczęła się moja przygoda z bocianami” – wspominał na łamach „Gazety Sławięcickiej” 12 lat temu.

– Kiedy poznałem moją współmałżonkę w 1984 roku, to gniazdo już było. Kilka lat potem przyszła burza i ten jesion upadł. Pamiętam, że wyleciały z niego wielkie szerszenie, miały może 5–6 centymetrów. Teść pracował w zakładzie energetycznym, więc z kolegami postawili drewniany słup, a na nim gniazdo, które przetrwało do ubiegłego roku – mówi Zenon Tomaszewicz.

Przez dziesiątki lat ludzie i bociany zżyli się ze sobą. Wilhelm Długosz wspominał chwile zabawne, takie jak np. „skok w bok” bociana, który po tygodniu nieobecności chciał wrócić do gniazda z nową „partnerką”. Ale nie było o tym w ogóle mowy – a raczej klekotania – był za to atak dziobem i skrzydłami, co skruszony bociek przyjmował bez obrony. Były momenty smutne, choć wzruszające: „W 2010 roku na łące zastałem nieżywego samca. To był samiec z naszego gniazda. Bocianowa klekotała, nawoływała, ale dopiero kiedy go przyniosłem na podwórko, zaczęła rozpaczać i wtedy, nie wiedzieć skąd, zaczęły się zlatywać inne bociany, jak na pogrzeb. Obsiadły okoliczne dachy, chodziły po łące, krążyły. Pochowałem bociana, a one tak zostały do samego wieczora. To było takie wzruszające i solidarne”.

Na początku lata ubiegłego roku bociania rodzina przeżyła kolejny dramat. Bocianica zaplątała się w druty pobliskiego transformatora i zginęła. – Bocian sam musiał wykarmić dwa młode boćki, ale udało mu się – mówi Hanna Tomaszewicz. Po ich odlocie miłośnicy sławięcickich bocianów postanowili wymienić zmurszały słup i platformę gniazda. Fachowych porad udzielił Grzegorz Ralko, znawca bocianów. Wspólnymi siłami mieszkańców, Towarzystwa Przyjaciół Sławięcic, Rady Osiedla i OSP, przy pomocy pracowników i sprzętu Tauron-Dystrybucja S.A. w grudniu ubiegłego roku postawiono nowy słup i platformę. Bocian po przylocie zaakceptował nowe gniazdo, a nowa bocianica, która pojawiła się w Wielki Piątek – też. – Jest duża satysfakcja z ich obserwacji. Cały czas na coś czekamy. Przylatują, wysiadują młode, te się uczą latać, mija pięć miesięcy i odlatują. A po pół roku znów przylatują do własnego domu. Czasem nas obudzą klekotaniem. A teraz każdy się pyta, czy są już bociany. Jest wesoło – mówi Zenon Tomaszewicz.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.