Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Stefan1
    30.12.2017 15:24
    Kolęda to okres gdy często mężczyźni mówią różnie o tych nawiedzinach. Wiadomo, u jednego szafa u innego piwnica a u jeszcze innego spacerek. Ja wspominam kolędy zgoła inaczej. Zawsze dla mnie była stresem. Za dziecka - bo wcześniej "kazania " rodziców jak się zachowywać, ubrać się na "glanc" by potem znów się przebierać. Potem ksiądz/proboszcz wieczne pretensje że mój bracik to taki a ty nawet z ministrantury zrezygnowałeś. W latach studenckich byłem raczej nieobecny a potem? Potem żona decydowała a ja znów jak za dziecka musiałem się przebierać. Śmiech ! Był jednak okres gdy mieszkaliśmy w Niemczech. A tam "kolęda" była ....... kolędą, prawdziwym nawiedzeniem rodziny. Tam należało zaprosić księdza z kolędnikami do domu osobiście, na probostwie. Ksiądz Mixa ( Miksa) Polak od 30 lat na probostwie w Datteln chętnie nawiedzał rodaków ze Śląska. Do nas dojeżdżał ponad 20 km ale za to cały wieczór był nasz i kolędników a na śpiewy kolęd nawet oschli Niemcy się wpraszali. Teraz w kraju kolęda jest jak ksiądz Horak pisze - 5 minut, koperta i .....następny dom. Czasem zastanawiam się czy warto porównując do tych Niemieckich. A czasem myślę że to zbędne skoro kilka razy w miesiącu odwiedza mnie inny kapłan?
    doceń 28
  • TomaszL
    30.12.2017 16:22
    W mojej skromnej ocenie to nie kolęda (wizyta duszpasterska) jest problemem, ale udział mieszkańców w życiu parafii.

    Jak ktoś swą parafię traktuje jak punkt usług duchowych, to spotkanie nawet to kilkuminutowe będzie wręcz katorgą.
    Jak ktoś uczestniczy w życiu parafialnym, to takie spotkanie "po kolędzie" jest zawsze sympatyczne i oczekiwane.

    Ale są też inne sytuacje i ja ze swej młodości pamiętam ze przez wiele lat kolęda była w sumie jedynym łącznikiem z parafią zamieszkania, bo zdecydowanie bardziej byliśmy związani z parafią szkoły podstawowej, do której z bratem uczęszczaliśmy.
    doceń 17
  • Stefan1
    03.01.2018 19:00
    Korzystając że felieton ks. Horaka jeszcze jest widoczny chcę dodać wrażenia z kolędy mego znajomego. Mieszka on co prawda w Dąbrowie Górniczej a więc poza moją parafią i diecezją lecz jest dobrym przykładem jak na kolędzie Narodzenie Jezusa schodzi na dalszy plan. A więc przywiózł mi znajomy "ulotkę" - czy jak to nazwać - z nagłówkiem "Drodzy Diecezjanie". Dalszy ciąg raczej nie ma nic wspólnego z Narodzeniem Pana a raczej jest to Agitka , Apel czy wręcz propaganda polityczna. Bo oto biskup sosnowiecki Kaszak zaprasza, wzywa do udziału w "patriotycznych obchodach" niepodległości Polski kończąc słowami -" .....Gorąco "zachęcam do śpiewania polskich pieśni patriotycznych.........". Jest tego sporo w całej ulotce i zero o religii, o Bożym Synu który właśnie się narodził by zbawić LUD.
    doceń 3
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy