Ks. Adam Boniecki: Nie mogę sobie wyobrazić Jana Pawła II, który mówi: "Cicho, sza!". IV Festiwal Książki w Opolu.
Miałem takie szczęście wielkie, że znałem Jana Pawła II dużo wcześniej, jeszcze kiedy nawet nie był ordynariuszem archidiecezji krakowskiej, i byłem w z nim w kontakcie stałym, właściwie dosyć bliskim, i potem, kiedy był już papieżem. Nie wyobrażam sobie, żeby Jan Paweł II ukrywał, kamuflował takie sprawy, jak tego Marciala Maciela Degollado (założyciel zgromadzenia Legionistów Chrystusa, któremu udowodniono liczne skandaliczne zachowania seksualne wobec małoletnich, ale nie tylko - przyp. ak) czy innych i żeby je tolerował. To mi się w głowie nie mieści. To nie był taki człowiek, żeby ugiął się przed taką ewentualnością. On rozpoczął zresztą cały proces oczyszczania Kościoła - razem z kard. Ratizngerem, prefektem Kongregacji Nauki Wiary - powiedział ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny senior "Tygodnika Powszechnego", podczas drugiego dnia IV Festiwalu Książki w Opolu.
Ksiądz Boniecki został zapytany o opinię w sprawie pojawiających się zarzutów wobec Jana Pawła II o tuszowanie molestowania małoletnich przez duchownych, w czasie spotkania autorskiego promującego książkę "Rozmowy o życiu". W toku rozmowy z Michałem Olszewskim pojawiało się wiele wątków, dotyczących m.in. przyszłości Kościoła w Polsce, celibatu duchownych, kapłaństwa kobiet, samotności księży. Odpowiedź na pytanie o Jana Pawła II miała wagę również ze względu na to, że ks. Boniecki przez 12 lat pracował w "L’Osservatore Romano", będąc także jego redaktorem naczelnym, a później generałem Zgromadzenia Marianów. Ma dużą wiedzę o mechanizmach działania kurii rzymskiej i źródła informacji wewnątrz niej.
- Moja hipoteza - a starałem się od ludzi, którzy coś mogą wiedzieć, ją wydobyć - jest taka, że było tak: jakieś informacje przychodziły gdzieś blisko papieża. Nie chcę mówić, że do Dziwisza na pewno, może do Sekretariatu Stanu czy gdzieś, i przekazywano je do innych kongregacji. Ponieważ papież nie rozwiązuje wszystkich sytuacji. Po to jest ten rozbudowany cały aparat kościelny kongregacji, że dane dziedziny życia Kościoła są powierzane ludziom kompetentnym i ekspertom. I po prostu papieżowi o tym nie mówiono, np. w takich przypadkach jak tego Degollado. To było skandalicznym błędem. Nie mogę sobie wyobrazić i zmieścić w mojej głowie decyzji papieża, który mówi: "Cicho, sza!", "Nic nie mówmy, niech on dalej działa". Po prostu to nie byłby Wojtyła. Dlatego ja nie jestem w szoku. Jak znam Wojtyłę, on by takich spraw nie tuszował, nie tolerował. W nie takich sprawach był bardzo stanowczy, jak było trzeba - podkreślał ks. Boniecki w czasie spotkania, w którym uczestniczyło ok. 300 osób.