Jesteśmy pielgrzymami w drodze do Ojca domu

Rozmowa z bp. Andrzejem Czają, który uczestniczył w 46. Pieszej Pielgrzymce Opolskiej na Jasną Górę.

Anna Kwaśnicka: To już finał 46. Pieszej Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę. Jaki był to czas dla diecezji i dla Księdza Biskupa osobiście?

Bp Andrzej Czaja: Mam nadzieję, że błogosławiony. To wspólne pielgrzymowanie umożliwiło mi spotkanie z wieloma ludźmi, którzy więcej dali z siebie w czas Złotego Jubileuszu Diecezji Opolskiej, którzy dodali swój pielgrzymi trud do tego dzieła poniesienia do Matki jubileuszowej wdzięczności i ufności. Każdego roku pielgrzymi trud jest duży, ale w tym roku ten trud spotęgowała taka - bym powiedział - niemiłosierna pogoda: spiekota, upał, parność. Ale całe szczęście Pan Bóg był łaskaw.

Był to czas nie tylko wdzięczności za 50 lat diecezji, ale też dziękowania ks. Marcinowi Ogioldzie za 33 lata prowadzenia Pieszej Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę.

Ogarnialiśmy ks. Marcina szczególną pamięcią od pierwszego dnia naszego pielgrzymowania, zarówno w duchu wdzięczności za jego ogrom zaangażowania, ale też powierzając Panu Bogu jego dalsze życie i posługiwanie. Mam nadzieję, że chociaż będzie już nowy szef pielgrzymki, ks. Daniel Leśniak, to ks. Marcin, na ile Pan Bóg mu zdrowie da, będzie nadal z nami pielgrzymował w wybranej grupie.

Czy oprócz zmiany głównego przewodnika szykowane są inne zmiany w diecezjalnym pielgrzymowaniu?

Na pewno nowy szef będzie rozmawiał z przewodnikami poszczególnych grup, na pewno będą wyciągane wnioski z tegorocznej pielgrzymki. Są pewne sprawy, które trzeba jakoś zweryfikować, bo jeżeli nagle brakuje księdza w grupie, to nie można szukać na ostatni moment zastępstwa. Myślę, że to dziekan, jeśli w jego dekanacie jest grupa pielgrzymkowa, musi zadbać o zastępstwo, żeby choćby sztafetowo na każdy dzień któryś z księży przyjechał na szlak. Ks. Daniela Leśniaka czeka też skonsultowanie się z poszczególnymi służbami opolskiej pielgrzymki. Część osób, które są w służbach, mówi, że z odejściem ks. Marcina też chcieliby już odejść. Będziemy ich prosić, żeby jeszcze przez rok się zaangażowali, a przy tym przekazywali pałeczkę kolejnym, wprowadzali ich w zadania.

Jak Ksiądz Biskup przeżywał spotkania na pielgrzymim szlaku? Wiele osób podchodziło, zadawało pytania, robiło sobie z Księdzem Biskupem pamiątkowe selfie…

To było bardzo miłe. Widzę, że bliskiego kontaktu z biskupem potrzebują zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli. Wiele osób powtarzało w rożnych miejscach, że doceniają i cieszą się, że biskup jest z nimi. Ktoś nawet powiedział, że to daje im większe poczucie bezpieczeństwa, że nie są sierotami.

W jaki sposób zachęcać diecezjan do wspólnego pieszego pielgrzymowania?

Trzeba prosić Pana Boga o więcej ducha pielgrzymiego w naszym Kościele opolskim. W tym roku pielgrzymkę zaczynało nas bardzo dużo, bo była to uroczystość Wniebowzięcia NMP, dzień wolny od pracy i dla wielu była to okazja, by pójść z Opola do sanktuarium św. Jacka w Kamieniu Śląskim. Natomiast w kolejnych dniach było nas wyraźnie mniej w stosunku do tego, co było przed pandemią. Pielgrzymi dojeżdżają również na Jasną Górę i to cieszy. Wielu jest takich, którzy by chcieli iść, ale z różnych przyczyn i uwarunkowań nie mogli. Być może uda im się wyruszyć w przyszłym roku. Tak jak to bywało w moim przypadku, przecież były takie lata, że mogłem być co najwyżej jeden czy dwa dni na pielgrzymce. W tym roku pilnowałem kalendarza, by po odpuście w Rudach od wtorku być już w drodze. Wracając do pytania, myślę, że ważna jest zachęta ze strony tych, którzy pielgrzymują, żeby dać świadectwo, że to nie jest droga nie do przebycia, jak by mogło się to wydawać tylko z boku. Myślę, że niejedna osoba, która mówi, że nie byłaby w stanie iść, dałaby radę, dlatego, że w pielgrzymce objawia się siła wspólnoty. Jakbyśmy sami mieli iść albo w dwójkę czy trójkę, to pewnie po kilku godzinach byśmy zrezygnowali. Ale siła wspólnoty, to, że idziemy razem, pomaga nam pokonywać kolejne kilometry. W tym jest wartość Kościoła, który jest wspólnotą wiary. O wiele trudniej byłoby nam dojść do Ojca domu, gdyby Pan Bóg nie utworzył tej wspólnoty wiary, którą jest Kościół.

W wywiadach wiele osób podkreślało, że pielgrzymka daje im doświadczenie braterstwa, wspólnoty i miłości wzajemnej, których często w codzienności brakuje.

W tym jest siła, w tym jest moc, dzięki którym na dalszy plan schodzą różne dolegliwości i bolączki - odciski, pęcherze, asfaltówki. Zarówno ból, jak i ukrop i pot, to wszystko jest do przezwyciężenia. W tym roku właściwie szliśmy skąpani we własnym pocie. Ale wystarczyło wieczorem wziąć prysznic i już się o tym zapominało. Kiedy docieramy na Jasną Górę, trzeba oddać Panu Bogu to wszystko, cośmy przeżywali, by przynosiło jak najlepsze owoce w sercach, w życiu rodzin i w całym Kościele.

Powiedział Ksiądz Biskup, że w codzienności Kościoła opolskiego trzeba prosić o więcej ducha pielgrzymiego. Czym on jest?

Duch pielgrzymi to przede wszystkim świadomość tego, że jako Kościół jesteśmy ciągle w drodze. Nie jesteśmy tubylcami na tej ziemi, dlatego nie mamy wiązać się z doczesnością. Jesteśmy pielgrzymami w drodze do Ojca domu, a doroczna pielgrzymka na Jasną Górę na nowo budzi świadomość w tych, którzy idą, i w tych, którzy o tym słyszą. Pielgrzymka to dobry obraz Kościoła. Kościół jest ciągle w drodze, jest wspólnotą będącą wspaniałą pomocą na drodze do Ojca domu. Cel jest jeden, jest nim królestwo Boże.

Czytaj także:

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..