Bp Rudolf Pierskała udzielił w Reńskiej Wsi święceń diakonatu Waldemarowi Wczaskowi.
Jedną z części obrzędu jest odśpiewanie Litanii do Wszystkich Świętych. Wyświęcany na znak pokory leży w tym czasie na posadzce świątyni.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Uroczysta Eucharystia z obrzędem święceń odbyła się w sobotę, 6 grudnia w kościele pw. św. Urbana w Reńskiej Wsi.
Biskup, przytaczając w homilii słowa Ewangelii o burzy na morzu podkreślił, że nasze życie to nie są spokojne wody, a i łódź Kościoła płynie na burzliwych falach tego świata. Za syryjskim dokumentem z 380 roku porównał wspólnotę Kościoła do wielkiego okrętu. Wskazał też na łódź Kościoła - logo Roku Jubileuszowego. - Tak jak widoczne tam postacie trzeba, byśmy trzymali się razem i trzymali się mocno Pana Jezusa, Jego krzyża, byśmy bezpiecznie dopłynęli do portu zbawienia. On jest dowódcą, biskupi kapitanami, proboszczowie parafii oficerami, diakoni - marynarzami, a wierni pasażerami, ale nie biernymi.
A zwracając się do przyszłego diakona, nazywając go "Bożym marynarzem", podkreślił: - Masz dostąpić godności diakona - to wielka godność w Kościele Chrystusowym, bo będziesz bardzo blisko Jezusa w Jego zbawczej misji. To też wielkie zadanie. Ale to nie jest godność dla chwały ludzkiej. Diakon nie ma być dla dekoracji w Kościele, ale dla służby. Masz być sługą, nawet mocniej - służącym w Kościele, tam, gdzie biskup cię pośle - dodał. Wymienił trzy podstawowe obszary tej służby: posługę słowa, ołtarza i miłości. Zapewnił, że do jej wypełnienia zostanie umocniony darem Ducha Świętego.
Święcenia składają się z kilku etapów - jednym z nich jest złożenie przyrzeczenia przez kandydata.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Biskup przypomniał, że diakonat jest znany już z Dziejów Apostolskich. - To nie jest nowa posługa. Ona w Kościele jest naturalna i tak powinno być. W liturgii starożytnej i współcześnie, kiedy objawia się cały Kościół to jest biskup, prezbiter, ale i diakon. To pierwszy stopień sakramentu święceń, nie dla kapłaństwa, ale dla służby, zwłaszcza biednym, ubogim, chorym, samotnym, starszym, bo oni też należą do Kościoła - wymieniał. A wręczając nowemu diakonowi dokument potwierdzający przyjęcie święceń, podkreślił, że tym samym należy on już do grona duchowieństwa diecezji opolskiej, dlatego można tytułować go "ksiądz diakon".
Sam nowo wyświęcony nie kryje, że dzień ten to dla niego wyczekana chwila, pełna ogromnych emocji, radości, ale i pokoju.
- Pragnienie to zaszczepił we mnie ksiądz biskup parę lat temu, jeszcze przed pandemią, kiedy byłem z żoną na dniu skupienia w Opolu. Wtedy zacząłem o tym myśleć, bo Kościół zawszy był mi bliski, ja tym żyję, o tym mówię, to moja duchowa pasja. Posługa diakona to odpowiedzialność, obowiązek, a jest też życie rodzinne, są jeszcze inne sprawy i trzeba było to naprawdę dobrze przemyśleć, przedyskutować, przemodlić - przyznaje. Wreszcie padła odpowiedź "Tak", choć nie obyło się bez różnych komplikacji.
Święcenia diakona stałego Waldemara WczaskaStąd pod koniec Mszy św. padło wiele słów wdzięczności. Nowy diakon dziękował najpierw biskupowi Rudolfowi, ale też ordynariuszowi opolskiemu oraz ks. Maciejowi Skórze, kierującemu Studium uzupełniającego do diakonatu stałego i wykładowcom tej placówki. Dalej żonie, zwłaszcza za zdrowy rozsądek i często powtarzane słowa: "Pamiętaj Waldek, zawsze dwa kroki w tył", a także córkom, obecnej na święceniach mamie i zmarłemu już tacie oraz innym członkom rodziny.
- To jest niesamowite uczucie, teraz tak na świeżo jest tyle emocji, że trudno mi mówić. Nie chciałabym tego nazywać dumą czy jakimś wyróżnieniem. Raczej traktujemy to tak z pokorą i wiemy, że to jest ogromne zadanie. W dzisiejszym świecie, dla mnie jako dla mamy nastolatek, dawanie świadectwa i bycie wsparciem dla męża w tej posłudze to na pewno ogromne zadanie - podsumowuje Ewelina Zmarzły-Wczasek. Jej postawa była ważna tym bardziej, że zgoda małżonki jest konieczna do przyjęcia święceń. - Tę decyzję było łatwo podjąć, bo wiedziałam, że mąż tym żyje od lat. Odkąd go znam był blisko Kościoła - uśmiecha się pani Ewelina.
A córki Marta i Marysia dodają: - Bardzo się z siostrą cieszymy, jesteśmy z taty bardzo dumne, to naprawdę bardzo wzruszające, że możemy zobaczyć tatę w takim wydaniu.
Wyświęcanemu towarzyszyli najbliżsi - przy nim były żona i córki a z drugiej strony mama, rodzeństwo i reszta rodziny.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Diakon Waldemar dziękował też znajomym księżom, na czele z proboszczem reńskiej parafii, ks. Markiem Lewandowskim, braciom diakonom i kandydatom - zarówno z diecezji jak i spoza niej, licznie zgromadzonym współpracownikom, przyjaciołom, uczniom i parafianom. Na końcu skierował słowa dziękczynienia ku Bogu z prośbą o łaski potrzebne do pełnienia nadchodzących zadań oraz do obecnych - o modlitwę za niego.
- Diakoni stali są przyszłością naszego Kościoła, diecezjalnego, ale i powszechnego. Oni z jednej strony są "w świecie" - mają (choć nie wszyscy) żony, dzieci, pracę, z drugiej strony zajmują się posługą. Stają się przez to takim mostem między ołtarzem a wiernymi. Często docierają tam, gdzie ani biskupowi ani prezbiterowi się nie uda. Ich zadania są różne, w zależności od potrzeb parafii, ale możliwości jest wiele - podkreśla ks. dr Maciej Skóra, dyrektor Studium uzupełniającego do diakonatu stałego.
Diakon może m.in. głosić Ewangelię i kazania, przygotowywać Eucharystyczną Ofiarę, rozdzielać Ciało i Krew Pańską, przewodniczyć modlitwom, udzielać chrztu, asystować przy zawieraniu sakramentu małżeństwa, błogosławić je, zanosić wiatyk chorym i przewodniczyć obrzędom pogrzebu a także pełnić dzieł miłosierdzia.
Wspólne zdjęcie nowego diakona z biskupem, kapłanami, innymi diakonami i kandydatami do tej posługi.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Czym zajmie się diakon w Reńskiej Wsi?
- Z Waldemarem znamy się od 30 lat i zawsze widziałem u niego ten ewangelizatorski ogień i błysk w oku. Cieszę się z jego święceń. Nawet w takiej małej parafii jak nasza już jest wielką pomocą, widać jego zaangażowanie, daje przykład służby w Kościele. Na spotkania, które prowadzi, przychodzi prawie 30-osobowa grupa młodzieży, wyjeżdżają razem na wakacje, na ferie. Tworzy się wtedy wspólnota, która jest fundamentem do budowania wiary i rozwoju, zarówno duchowego jak i fizycznego. Prowadzi też katechezę dla dorosłych, ma bardzo autentyczny kontakt z radą parafialną, z parafianami, aktywizuje ich. Teraz dojdzie też działalność charytatywna. On potrafi inaczej niż ja rozmawiać z młodymi, więc uzupełniamy się i myślę, że razem możemy zrobić więcej - liczy ks. Marek Lewandowski, proboszcz parafii św. Urbana w Reńskiej Wsi.
- Pana Waldemara znamy ze spotkań i wyjazdów, wycieczek dla młodzieży. Jest bardzo sympatyczny, otwarty. Dlatego cieszymy się bardzo, że został diakonem - potwierdza Oliwier Nammert z Reńskiej Wsi.
***
Waldemar Wczasek (ur. 27 września 1976 r. w Kędzierzynie-Koźlu) ukończył Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego (kierunek katechetyczno-pastoralny), ma też absolutorium na kierunku Nauki o rodzinie na WTUO. Od 2005 roku jest katechetą w Zespole Szkół Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie-Koźlu, od 2021 r. prowadzi katechezę parafialną dla dorosłych, dzieci i młodzieży przy parafii św. Urbana w Reńskiej Wsi. Jest również koordynatorem organizacyjnym i programowym kursu dla katechistów diecezji opolskiej. Pracuje także jako psychoterapeuta rodzinny, małżeństw i par oraz dzieci i młodzieży w Diecezjalnej Fundacji Obrony Życia, w ośrodku w Kędzierzynie-Koźlu. Od 2006 r. jest żonaty z Eweliną Zmarzły-Wczasek; mają dwie córki: Martę i Marię.
W 2023 r. otrzymał Nagrodę Peregryna z Opola przyznawaną przez Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" przy współpracy Wydziału Prawa i Administracji UO. Był też jednym z wyróżnionych w konkursie "Bohater katechezy diecezji opolskiej" w 2014 r.