Parafianie prezentując swoje pasje i zainteresowania zbierali fundusze na kolejny etap remontu elewacji kościoła.
Z mączki z szarańczyna przygotowany był nie tylko napój św. Jana, ale i ciasteczka Anna Kwaśnicka
Można było podziwiać pytony królewskie i nadrzewne, o których opowiadał Waldemar Czok. Czy są groźne? – Jadowite nie są, ale ich ugryzienie jest bolesne – wyjaśnia pan Waldemar, który niecodzienną pasją zaraził swojego syna Łukasza. – Teraz to przede wszystkim syn zajmuje się hodowlą – zaznacza pan Waldemar, zdradzając, że węże mają oddzielne pomieszczenie w domu, gdzie w specjalnych szufladach utrzymywana jest wysoka wilgotność powietrza. Ale nie tylko dusicieli o różnym ubarwieniu zaprezentowali mieszkańcy ul. Reymonta w Nysie, którzy w tym roku organizowali festyn wraz z radą parafialną.
– Ludzie mają rozmaite pasje, ale wiedzą o nich tylko najbliżsi. Święto ulicy, które zorganizowaliśmy po raz pierwszy, jest okazją by swoimi zainteresowaniami podzielić się z innymi, a przy tym zebrać fundusze na remont kościoła.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.