Więcej szczęścia

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 33/2013

publikacja 15.08.2013 00:15

Z Otmuchowa wędrujemy w górę doliny Nysy Kłodzkiej.

 Kamienice rynku, ponad nimi kościół – widok z ratuszowej wieży Kamienice rynku, ponad nimi kościół – widok z ratuszowej wieży
Zdjęcia ks. Tomasz Horak /GN

Z daleka widać wysoką wieżę kościoła w Paczkowie. Ku południowi – góry. Okolica piękna.

Lucca?

Miasto metrykę ma starą, choć nie tak, jakby tego chciała opowieść o rzymskim wodzu imieniem Lucca, który miał Paczków założyć ok. roku 300. Wszelako odnalezione przez archeologów jeszcze w XIX w. cmentarzysko świadczy, że okolica zasiedlona była w czasach odległych. Pożary, wojenne zniszczenia trapiły miasto już w XI wieku. W roku 1242 Tatarzy rozłożyli się obozem o dwie mile, spustoszyli całą okolicę i zniszczyli Paczków. Z tych czasów pochodzi opowieść o studni w kościele, która do dziś zresztą istnieje i zwana jest studnią tatarską. Mieszkańcy pomni tego najazdu wznieśli z czasem kościelną wieżę bardzo wysoko, by była skutecznym punktem strażniczym. Młodsza i niższa od niej wieża ratuszowa, też jako obserwacyjna, została z kunsztem wybudowana. Historia Paczkowa to ciąg wojen i najazdów. Także pożarów i klęsk głodu bądź zarazy. Bywało, że i wody pobliskiej Nysy przedmieścia niszczyły.

Mury i baszty

Jak większość miast, Paczków był obwarowany murami i basztami. Ciąg murów był podwójny. Do dziś zachowała się większość tych umocnień, co jest szczególną ciekawostką. Nie są to mury na miarę francuskiego Carcasonne czy nawet frankońskiego Rothenburg ob der Tauber, wszelako pełniejszego obrazu obronności miasta w całym regionie nie znajdziesz. Wszystko jest o tyle ciekawsze, że rok 1945 nie przyniósł ruiny materialnej substancji miasta jak w innych miejscach Śląska. Jednak to nie mury i baszty Paczków obroniły. Miał po prostu więcej szczęścia.

Odradzanie się miasta

Ale nie do końca. Jak wszystkie miasta, zamki i pałace Śląska stracił swoich właścicieli i dotychczasowych mieszkańców. Wszystko stało się państwowe. Młodsi mogą sobie nie zdawać sprawy, jak pokrętne było to określenie. „Państwowe” praktycznie było niczyje. Utrzymanie budynków, instytucji społecznych i charytatywnych, przedsięwzięć kulturalnych zapewniały kiedyś majątki ziemskie i różne firmy. Brakło tego źródła finansowania. Państwo dawało w zamian niewiele, jeśli nie nic. Dlatego wiele miast i miasteczek Śląska do dziś straszy obdartymi kamienicami, zniszczonymi ulicami, biednymi podwórkami. Rozmawiam z mieszkańcami, proszę o krótką charakterystykę miasta. „Wspólnoty, proszę księdza! Od czasu jak powstały wspólnoty mieszkańców-właścicieli, zaczęło się u nas zmieniać. Ale kiedy odrobimy te dziesięciolecia?...”. I tak jest naprawdę – wiele do zrobienia, ale spośród wielu miasteczek pogranicza Paczków prezentuje się całkiem dobrze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.