Chciałam, byście byli święci!

kgj


|

Gość Opolski 34/2013

publikacja 22.08.2013 00:15

Tak mówiła do swoich podopiecznych Krystyna Miozga podczas srebrnego jubileuszu zespołu.

Obecni i byli członkowie Promyków Maryi zaśpiewali razem 11 sierpnia w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Zębowicach
 Obecni i byli członkowie Promyków Maryi zaśpiewali razem 11 sierpnia w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Zębowicach

Karina Grytz-Jurkowska

Razem z mężem Janem ćwierć wieku prowadzi Promyki Maryi – śpiewaczą grupę dziecięco-młodzieżową.
– I byliście świętymi dziećmi, praca z wami dawała nam wiele radości – zwracała się do dorosłych już Promyków podczas koncertu. – Życzę wam, byście byli szczęśliwi, w pogodnych chwilach czy też niosąc cierpienia codziennego życia. Bo szczęśliwym można być także w cierpieniu. I chciałabym, byśmy kiedyś spotkali się w niebie i stworzyli tam chór razem z aniołami. To zależy od was, trzeba nad tym pracować.
Dziękowała też rodzicom chórzystów za wsparcie, współpracę i zaangażowanie.


Koncert pokoleń


– Ja byłam w Promykach 7 lat. Uważam, że to jest bardzo fajne, rozwijające, daje radość. Miło wspominam wyjazdy, spotkania, przyjaźnie – mówi Magda Możdżeń, dawna chórzystka.
Na uroczystość dotarło ok. 170 osób, w tym ponad 80 obecnych i byłych solistów, ich rodziny i zaproszeni goście. Była Msza św. w ich intencji, a potem wspomnienia, anegdotki i ogromny tort. Goście mogli obejrzeć wystawę dyplomów, nagród, zdjęć i strojów zespołu z minionych lat.
W niektórych domach rośnie już drugie pokolenie śpiewaków.
– Kiedy byłem w zespole, to były bardzo ciekawe czasy. Dziś moje córki są w Promykach, znają te same piosenki. O ich obecność na próbach i występach dba teraz żona. To dużo daje – wzmacnia wiarę, uczy obowiązkowości, wpaja dobre nawyki – podsumowuje Sebastian Respondek.
Po południu dawni i obecni członkowie zespołu zaśpiewali razem Maryi w kościele.
– Wspomnienia są fajne, dorastaliśmy z Promykami. Za każdym razem jak się widzimy, mamy przed oczami występ w Łodzi, jak zdobyliśmy I miejsce, moment, jak najpierw się śmiejemy, a potem płaczemy ze szczęścia. Gdybyśmy tu mieszkali, starsza córka na pewno byłaby w zespole, a tak śpiewa te piosenki u dziadków – przyznaje Patryk Miozga, jeden z dawnych solistów, syn państwa Miozgów.
– Dziś znów zaśpiewaliśmy, bez próby, ale głos został i nadal lubimy śpiewać – dodaje Krzysztof Kubiciel, tworzący z Patrykiem udany duet.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.