Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?

Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 16.10.2013 22:44

Gdy umiera dziecko, stajemy przed wielką tajemnicą życia i śmierci. Są pytania bez odpowiedzi, bunt, osamotnienie.

Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?   Po Mszy św. można było zapalić świecę upamiętniającą Maleństwo, które odeszło Karina Grytz-Jurkowska/ GN - Kiedy nas to spotkało, nie umiałam sobie z tym poradzić. Szukałam tego dziecka pod sercem, obwiniałam siebie, innych i Boga. Gdy szłam ulicą, wydawało mi się, że wszyscy mnie wytykają palcami, że to ta, która straciła dziecko. Czułam się potwornie osamotniona. Potem trafiłam na stronę internetową stowarzyszenia rodziców po poronieniu. Postanowiłam, że też będę pomagać kobietom w takiej sytuacji – mówi Julia Judyńska-Pawlik.

Razem z miejscową psycholog, Wiktorią Kubiec i ks. Markiem Biernatem, proboszczem parafii pw. Zygmunta i Jadwigi Śl. zorganizowali w Kędzierzynie-Koźlu spotkanie modlitewne 15 października, w Dniu Dziecka Utraconego.

- Są wydarzenia na tym świecie, przy których brakuje słów. Jednym z nich, bardzo trudnym, jest strata dziecka. To są rzeczy nie do wytłumaczenia. Pojawiają się pytania do Boga, ale nie na wszystkie otrzymujemy odpowiedź – mówił podczas Mszy św. kapłan.

Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?   Mszę św. poprowadził ks. Marek Biernat Karina Grytz-Jurkowska/ GN Nawiązując do słów Ewangelii wskazał, że Jezus, który na krzyżu doświadczał, czym jest umieranie, doznawał wtedy ogromnego osamotnienia, wołał „Boże mój Boże czemuś mnie opuścił?”

- Wy też, doświadczając tej wielkiej traumy, być może tak wołaliście, pytaliście „Gdzie wtedy byłeś, Boże?”. To są pustynie naszej duchowości, kiedy czujemy się bezradni i opuszczeni. Dziś gromadzimy się wspólnie, by dzielić smutek po stracie dziecka i doznać umocnienia – dodał.

Po Mszy św. adorując Najświętszy Sakrament można było zapalić świeczkę, będącą symbolicznym powierzeniem utraconego dziecka w ramiona kochającego Ojca. Przed ołtarz przychodziły młode i liczące kilkadziesiąt lat więcej kobiety oraz pary, inni nie mając śmiałości podejść modlili się, pozostając w ławkach.

Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?   Oprawą muzyczną zajął się parafialny zespół Karina Grytz-Jurkowska/ GN - W szpitalu dowiedziałam się, że jeśli dziennie nie ma dwóch poronień to cud. Myślałyśmy z Wiktorią, że będzie tu mniej ludzi albo że przyjdziemy tylko my. W duchu chciałyśmy, by tak było, by nikogo więcej to nie dotknęło, ale wiemy, że taki dramat przeżywa wiele z nas. Rozmawiając z różnymi osobami w mojej rodzinie, dowiedziałam się, że gdy rodziły martwe dzieci nikt nie zaproponował im, by je pochowały, nadały imię maleństwu. Nie wiedziały, że tak można, ale mają je cały czas w sercu – mówi Julia Judyńska-Pawlik.

Obecnie państwo umożliwia, by dziecko, które urodziło się martwe, można zabrać ze szpitala, zarejestrować je w Urzędzie Stanu Cywilnego, nadać mu imię i urządzić pogrzeb. Można starać się też o zasiłek pogrzebowy, a kobiecie przysługuje ośmiotygodniowy urlop macierzyński. Jednak wielu rodziców, którzy stają w obliczu straty dziecka, jest bezradnych.

- W takiej sytuacji cierpi cała rodzina, nie tylko kobiety. Zachodząc w ciążę przygotowujemy się do tego, że dziecko urodzimy, szykujemy wyprawkę, a nie myślimy o poronieniu. Nikt nie uczy, jak się wtedy zachować, co się z nami dzieje, jesteśmy w szoku. Stąd jest tak potrzebne, by ktoś pomógł, poprowadził, wsparł psychicznie – podkreśla Wiktoria Kubiec.

Tłumaczą, że to ważne, by matki, które nie mogły pochować swojego dzieciątka, a więc nie mają punktu odniesienia, grobu, dnia w którym można go upamiętnić, mogły przyjść pomodlić się za nie, zapalić znicz i zobaczyć, że nie są z tym same.

Na razie nie ma oficjalnej grupy wsparcia, ale obie kobiety i proboszcz są do dyspozycji, współpracując z rodzinami z okolic Kędzierzyna-Koźla.

Kontaktować się można z nimi za pośrednictwem oddziału ginekologicznego w kozielskim szpitalu, poprzez ks. Marka Biernata albo mailowo pisząc na adres mama.osierocona@gmail.com.

Rodzice, którzy utracili dziecko, mogą zgłosić się też do Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia (tel. 77 44 25 550, www.dfoz.pl). Pomocne są również strony internetowe, np. www.poronienie.pl