Historia i ludzkie losy. Gdzie to wojna człowieka nie poniesie...
„W tej budzie śpię” – pisał do rodziny
Antoni Przybyła
Zdjęcia Andrzej Kerner /GN
Sto lat temu I wojna skruszyła cały ówczesny porządek świata. Rozsypywały się cesarstwa, imperia, mocarstwa, a wśród gruzowisk, które zostawały po starym, pięknym świecie, przemieszczały się imperialne armie złożone z dzielnych wojaków. Spośród wziętych w sołdaty w służbę ich królewskich i cesarskich mości 25 milionów żołnierzy kilkudziesięciu narodów nie wróciło w progi rodzinnych chałupek, kamienic i domów. Antoni Przybyła z Janowa na Górnym Śląsku, służący pod cesarzem Wilhelmem, miał sporo szczęścia.
Wędrówka Antona – Antka
Jego losy upamiętnia wystawa prezentowana w opolskim Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych. Powstała dzięki bogatej, zachowanej przez rodzinę, kolekcji kartek pocztowych, jakie przysyłał z wojny Anton Przybyła, pod koniec wojny podpisujący się już „Antek”. W kolekcji są też pocztówki wysyłane do niego przez rodzinę i kolegów do obozów rekruckich, na front czy do lazaretu. Trzeba wiedzieć, że Feldpost, czyli poczta polowa armii niemieckiej, która swoje początki miała w czasie XVIII-wiecznych wojen śląskich, w toku I wojny światowej dostarczyła kilka miliardów przesyłek, a poczty polowe wszystkich walczących państw – 30 miliardów.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.