Mały Brat Jezusa na "Prologu"

ana

publikacja 13.04.2014 12:53

- Jezus przychodzi na świat w Nazarecie, takiej małej pipidówce, w niewielkiej społeczności wioskowej, gdzieś daleko w odległym zakątku Galilei - usłyszeli młodzi liderzy.

Mały Brat Jezusa na "Prologu" Kazimierz, mały brat Jezusa, opowiadał młodym o naśladowaniu w codzienności ubogiego życia Jezusa z Nazaretu Anna Kwaśnicka /GN

– Jeżeli jesteśmy tutaj, to nie tylko dlatego, że chcieliśmy tutaj być, ale dlatego, że Ktoś nas tutaj zgromadził. I coś nas łączy – łączy nas chrzest, w którym każdy z nas został zanurzony w Chrystusa. Jesteśmy dziećmi wielkiego Króla – w niedzielne przedpołudnie mówił brat Kazimierz Kazek ze Zgromadzenia Małych Braci Jezusa, który na co dzień żyje w Warszawie. Opowiadał przyszłym liderom przygotowań do ŚDM o zwyczajnym życiu Jezusa, które przez 30 lat toczyło się w Nazarecie.

– Jezus chciał się urodzić jako człowiek i tak się urodził. Miał matkę, przybranego ojca. To byli ludzie, którzy normalnie żyli, pracowali, należeli do wioskowej społeczności – mówił brat Kazimierz. – I Jezus takie życie wybiera. W pocie ciężkiej pracy rzemieślnika, w radości życia w rodzinie. Staje się jednym z tej niewielkiej społeczności wioskowej. Chce pokazać, że jeśli Bóg może żyć jak człowiek, to człowiek może żyć jak syn Boży – tłumaczył brat Kazimierz.

Nie tylko opowiadał o Jezusie, ale także przypominał, że dla każdego chrześcijanina przychodzi czas głoszenia Dobrej Nowiny. – Biada chrześcijanom, którzy nie głoszą Dobrej Nowiny. Nie słowem, ale czynem i prawdą. Będziecie to robili albo zmarnujecie życie –mówił, dodając, że na każdego przychodzi czas próby. Tak też przyszedł na Jezusa.

– Zdradzono Go. Umiera na krzyżu. Umiera ciężko, ale do końca się modli. Umiera, żeby nam udowodnić, że do śmierci nas ukochał. Jezus do końca nas nie opuści. Jeżeli w to nie uwierzymy, to biada nam. Będziemy politowania godni. To nie ja mówię. Przeczytałem to w listach – tłumaczył młodym brat Kazimierz.

– Każdy może żyć życiem Nazaretu. Prostym, zwyczajnym, patrząc na Jezusa. Próbować uczyć się patrzeć na świat, tak jak Jezus na niego patrzył – zachęcał, opowiadając też o Zgromadzeniu Małych Braci Jezusa.

Dzień wcześniej, w czasie warsztatów tematycznych, część młodzieży również miała możliwość spotkania się z bratem Kazimierzem. Tematem ich warsztatu było ubóstwo. – Błogosławieństwo ubogich dotyczy każdego człowieka. Tak wiele osób żyje w ogromnej biedzie, a jednak żyje, a jednak ma radość życia. Jezus mówi nam, że naszą wartością będzie On, który również cierpiał biedę, wie, czym jest ciężka praca – tłumaczył młodym, podkreślając, że świat oferuje nam coś innego. Świat mówi nam, że szczęście uzależnione jest od bogactwa. – Ale wtedy stajemy się ograniczeni. Musimy coś mieć, żeby być szczęśliwi. A Jezus mówi nam, że mamy być kimś, kto jest bogaty w wolność. Możemy być wolni od ograniczeń – podkreślał brat Kazimierz, mówiąc, że w jego 70-letnim życiu było więcej ubóstwa niż bogactwa.

– Urodziłem się w wielodzietnej rodzinie. Ojciec pracował, a moja mama wychowywała dzieci. W domu było biednie, ale nigdy nam niczego nie brakowało. Od 12. roku życia pracowałem na własne utrzymanie. Byłem wtedy biedny, ale też byłem wtedy szczęśliwy. Tworzyliśmy wielką rodzinę, która się kochała. A mieć przyjaznych ludzi wokół to coś pięknego – opowiadał.

– Kościół wzywa nas, byśmy byli umiarkowani w swoich pragnieniach życia – przypominał brat Kazimierz. – Moim pragnieniem jest żyć jak Jezus z Nazaretu. Jestem bratem zakonnym, ale też pracuję na własne utrzymanie. Mogłem pracować jako technik, jako inżynier, ale pracowałem jako murarz, jako cieśla. Pracowałem na budowie – mówił, podkreślając: – Nie mówimy, że jesteśmy ubodzy. Żyjemy na poziomie tych, wśród których jesteśmy. Mamy mieć tylko to, co potrzebujemy do życia.