Tu, gdzie szlifuje się przyszłych kapłanów

ana

publikacja 28.04.2014 09:15

Klerycy oprowadzali po swoim domu i opowiadali o codziennym życiu w seminarium.

Tu, gdzie szlifuje się przyszłych kapłanów Klerycy zapraszali dzieci i młodzież do wspólnej zabawy Anna Kwaśnicka /GN

Co oznacza langusta siedząca na palmie? To bardzo stary symbol chrześcijaństwa. W czasie kazania mówił o nim ks. Tomasz Przybyła, ojciec duchowny w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym.

– Apostołowie mieli niemałe problemy, żeby uwierzyć, że Pan Jezus zmartwychwstał, a On im powiedział „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” – wyjaśniał ks. Tomasz Przybyła, zauważając, że niemożliwym wydawało się, że 11 apostołów może nawrócić cały świat.

W czym leży sekret, że im się udało? Ks. Przybyła przytoczył słowa Pana Jezusa „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

– Langusta to zwierzę, które żyje tylko na dnie morza, tam gdzie prawie nie dochodzi już światło. W symbolu jest umieszczona na szczycie palmy. Dzięki wierze w Zmartwychwstałego Pana Jezusa, możemy doświadczać rzeczy po ludzku niemożliwych. Jeśli będziemy blisko Niego – mówił.

Msza św. była centralnym punktem dnia otwartego w seminarium duchownym, w którym do kapłaństwa przygotowują się klerycy z diecezji gliwickiej i opolskiej.

W ostatnią sobotę maja rodzina seminaryjna szeroko otworzyła drzwi swojego domu. Około 400 osób skorzystało z zaproszenia, by zobaczyć od środka seminarium, porozmawiać z klerykami, uczestniczyć w spotkaniach na temat powołania, a także we wspólnej zabawie na świeżym powietrzu. Gospodarze włożyli wiele wysiłku w to, by każdy poczuł się jak mile przyjęty gość.

Klerycy przygotowali prezentacje, w których opowiadali o posługach w seminarium, o sporcie, muzyce, a przede wszystkim o modlitwie, bo to relacja z Panem Bogiem jest na pierwszym miejscu.

– Ideą dnia otwartych drzwi jest próba pokazania naszego życia. Chcemy pokazać innym, że żyjemy jak normalni ludzie, że życie w seminarium może być radosne i szczęśliwe – mówi kleryk Łukasz Waligóra. – Klerycy w trumnach nie śpią. Mamy normalne łóżka w normalnych pokojach. Każdy dzień zaczynamy w kościele, ale potem nie tylko się modlimy i pracujemy, ale prowadzimy zwyczajne życie. Mamy siłownię czy salę gimnastyczną – podkreśla kleryk Dawid Simon.

Seminarium jest dla kleryków domem, siebie wzajemnie nazywają braćmi. – Tak naprawdę, jeśli ktoś nie spróbuje poczuć seminarium jako swojego domu, to będzie mu ciężko tu żyć. Trzeba wejść w domową normalność, która niesie domowe kłopoty i radości, a także niesie odpowiedzialność za swój dom – podkreśla kleryk Łukasz, a kleryk Dawid dopowiada: – Kiedy idę korytarzem i zauważam przepaloną żarówkę, to ją wymieniam. Tak jak w domu.

Dzieci i młodzież zaglądały w różne zakątki seminaryjnego domu. Spotkały się też z księżmi moderatorami – chłopcy, i z siostrami zakonnymi – dziewczynki, by porozmawiać o powołaniu. Wprawdzie do wyboru drogi życiowej dla tych najmłodszych jest jeszcze daleko, ale jak wyjaśnia ks. prefekt Damian Dolnicki, powołanie dotyczy każdego i warto uświadamiać sobie, że jako ludzie wierzący jesteśmy powołani. – Możemy być powołani do wielu różnych rzeczy, do człowieczeństwa, chrześcijaństwa, dziecięctwa – tłumaczy ks. Damian Dolnicki, dopowiadając, że niektórzy z gości skorzystali z możliwości indywidualnej rozmowy z ojcem duchownym na temat powołania.

– Dla mnie przyjazd tutaj to nie atrakcja turystyczna, ale duchowe przeżycie – mówi Karol Kożuch z Boronowa w diecezji gliwickiej. Przyjechał razem z trzema kolegami, m.in. Adamem Pietrowskim. – Chciałem poznać miejsce, gdzie dojrzewają ludzie, którzy mają prowadzić nas do zbawienia – wyjaśnia Adam.

Dzień otwarty zakończyło nabożeństwo ku czci świętych papieży: Jana XXIII i Jana Pawła II.