Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Anna Kwaśnicka

publikacja 24.05.2014 13:05

Podczas nocnego czuwania diakoni opowiadali młodzieży o odkrywaniu powołania.

Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?   Diakon Tomasz Gajda z Raciborza Anna Kwaśnicka /GN W piątkowy wieczór, 23 maja, już po raz 19. kaplica w opolskim klasztorze Sióstr Szkolnych de Notre Dame wypełniła się modlitwą w intencji 15 diakonów z diecezji opolskiej i gliwickiej, którzy w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego przyjmą święcenia kapłańskie.

- Historia tych spotkań zaczęła się od niewielkiego incydentu - uśmiecha się s. Weronika Bednarz, która w tym roku czuwała nad przygotowaniami do modlitewnego czuwania. - Przed laty do jednej z naszych sióstr podszedł diakon i poprosił o modlitwę. W odpowiedzi na tę prośbę zrodziły się coroczne czuwania. Bo modlitwa za powołanych to nie tylko zadanie dla księży i sióstr zakonnych, chcemy więc również w młodzieży zaszczepiać myśl, że trzeba modlić się za kapłanów - mówi s. Weronika.

W tym roku siostry o prowadzenie nocnego czuwania poprosiły ks. Jerzego Kostorza, który pracując na Wydziale Teologicznym i prowadząc seminaryjną drużynę piłkarską, dobrze zna tegorocznych diakonów. Za oprawę muzyczną czuwania odpowiadał zespół „Belle Co”, czyli międzyparafialny zespół z dekanatu Ujazd.

- Na motto spotkania wybrałyśmy słowa „Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?”. To fragment piosenki śpiewanej przez kleryków z seminarium duchownego w Tarnowie - wyjaśnia s. Weronika.

W programie spotkania znalazły się konferencja, nabożeństwo majowe, spektakl „Jonasz” w wykonaniu Teatru A z Gliwic. Nocne czuwanie zakończyła Msza św., ale jednym z ważniejszych momentów była adoracja Najświętszego Sakramentu poprowadzona przez siostry. - Polecamy Panu Jezusowi z osobna każdego z diakonów, a także dwie nasze siostry, które w tym roku złożą śluby wieczyste - wyjaśnia s. Weronika.

Adorację poprzedziły świadectwa trzech diakonów: dk. Artura Kasprzyckiego z Ozimka, dk. Tomasza Gajdy z Raciborza i dk. Michała Wieczorka z Bytomia. - Usłyszycie, że są tacy jak my, tacy jak wy, tacy od nas, którzy poszli na wyłączną służbę Panu Bogu i ludziom - mówił ks. Jerzy Kostorz.

Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?   Diakon Michał Wieczorek z Bytomia Anna Kwaśnicka /GN I tak było. Diakoni opowiadali młodzieży o tym, jak dojrzewali do powiedzenia Bogu „tak” i pójścia do seminarium. Czasem była to bardzo długa droga.

Diakon Artur pokazał jeden z ulubionych egzemplarzy Pisma Świętego i odczytał wpis z pierwszej strony z 2005 roku: „Aż do śmierci stawaj w zapasach o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie. W dniu przyjęcia do postulatu w Zgromadzeniu Księży Marianów”.

- To było dziewięć lat temu. W wieku 30 lat, po obronieniu doktoratu z ekonomii, zwolniłem się z uczelni i wyjechałem w Polskę do zakonu -opowiadał dk. Artur Kasprzycki, wyjaśniając, że odczytany fragment podsumował to, co działo się wcześniej w jego życiu i naznaczył to, co wydarzyło się później, kiedy przestał kurczowo trzymać się swoich pomysłów na szczęśliwe życie.

 

- Pierwszym człowiekiem na ziemi, który spojrzał na mnie i powiedział, że ten mały człowiek zostanie księdzem, była moja babcia - opowiadał diakon Michał Wieczorek. - Większą część dzieciństwa spędziłem u dziadków, którzy wprowadzili mnie do Kościoła. Nudziłem się na Mszy św., ale w domu miałem swój ołtarz. Jako mały chłopak odprawiałem msze. Miałem ornat z firanki, najlepszy kryształ z babcinej meblościanki i tabernakulum z kartonu. Ale to się skończyło, gdy zaczęła się szkoła podstawowa i gimnazjum. To był dla mnie trudny czas - wspominał dk. Michał.

- Myśl o pójściu do seminarium pojawiła się 3. klasie technikum, na rekolekcjach wielkopostnych. Miałem dziewczynę i tysiąc pomysłów na życie. Grałem w drużynie piłki nożnej, koszykarskiej i siatkarskiej. Gdy przyszła myśl o seminarium, zacząłem się uczyć, zapisałem się na korepetycje, bardzo zależało mi na tym, żeby zdać maturę - opowiadał dk. Michał, podkreślając, że w seminarium doświadczył tego, że Pan Bóg go kocha i jest Ojcem.

- Przed wyjazdem do seminarium modliłem się, by Pan Bóg powiedział mi, że mnie kocha. Dwa dni później dostałem od przyjaciółki list, w którym napisała: „Nie wiem, dlaczego do ciebie piszę, ale chcę ci coś powiedzieć. Pan Bóg cię kocha” - wspominał, życząc młodym odwagi. - Bądźcie radosnymi chrześcijanami - zachęcał dk. Michał Wieczorek.

W czuwaniu u Sióstr Szkolnych de Notre Dame uczestniczyła 80-osobowa grupa z Zabrza, a także mniejsze grupy z Raciborza, Opola czy Ozimka, a także pojedyncze osoby z różnych parafii, m.in. z Dzierkowic, Kędzierzyna-Koźla, Miedzianej czy Zawiści.

- Jestem tutaj, bo wśród diakonów mam dwóch kolegów i chcę się za nich modlić. Nocne czuwanie to też okazja, by się zatrzymać, na chwilę oderwać od codziennych obowiązków, pomodlić się również w swoich intencjach - mówi Izabela Grzesik z Bierdzan.