Usuwanie zniszczeń, liczenie strat

Andrzej Kerner

publikacja 30.05.2014 21:12

Obecne szacunki mówią o około 25 milionach potrzebnych na naprawę szkód wyrządzonych przez nawałnice w gminie Głuchołazy.

Usuwanie zniszczeń, liczenie strat Wyrwa w drodze w Burgrabicach Andrzej Kerner /GN

- Makabra, ta powódź była dla nas gorsza niż w 1997, chociaż wtedy zabrało mi cały budynek gospodarczy. Jakby nie straż, to co bym ja sam stary z żoną poradził – mówi Piotr Kubiczkowski z Podlesia. W akcji ratunkowej przy jego posesji brały udział cztery wozy strażackie. Woda spływała z góry gwałtownymi kaskadami. Poniżej płynąca rzeczka Olešnicé niosła z czeskich Ondřejovic, gdzie nastąpiło oberwanie chmury, masy wód, które błyskawicznie wystąpiły z brzegów zalewając zabudowania malowniczego Podlesia. Wioski położonej na samym końcu lub raczej - jak tu wolą mówić -  początku Polski.

Tuż przy mostku łączącym czeski i polski brzeg Olešnicé stoi ostatnia w Podlesiu, piękna kamienica nr 78 – własność wspólnoty mieszkańców. - To trwało piętnaście, dwadzieścia minut, ledwo zdążyliśmy uciec samochodem w górę lasu. Było trochę ciężko, bo z góry woda też szła, wodę miałem tuż pod podłogą samochodu – mówi Janusz Chrzanowski. Tutaj i w innych zalanych miejscowościach mieszkańcy nie mogą obecnie korzystać z wody z własnych studni czy innych ujęć wody.

Teresa Furgoł i Ewa Teterwak z tego samego domu nr 78 nie tracą jednak pogody ducha. – Nic się nikomu nie stało, panikować nie ma po co. Sprzątamy, o i jest przez to okazja do bliższych sąsiedzkich spotkań. W Głuchołazach to jest tragicznie – mówi pani Teresa robiąca z sąsiadką porządki w piwnicy domu.

Największe zniszczenia w Głuchołazach wyrządził potok Konradowski (Starynka) . – Jestem załamany. Masakra,  ale próbuję coś ogarnąć – mówi Ryszard Dyczko z ul. Matejki w Głuchołazach. W jego mieszkaniu zniszczone zostało wszystko.

Usuwanie zniszczeń, liczenie strat   Teresa Furgoł i Ewa Teterwak z Podlesia sprzątają zalane piwnice Andrzej Kerner /GN Takich obrazków w Podlesiu, Konradowie, Gierałcicach, Biskupowie, Burgrabicach, Sławniowicach i najdotkliwiej zniszczonych Głuchołazach dzisiaj (30 maja), dwa dni po fatalnej nocnej nawałnicy, nie brakuje. Mieszkańcy sprzątają domostwa, wszechobecni strażacy i służby komunalne pracują bez przerwy. W Podlesiu np. już uzupełniono największe wyrwy w skarpach. Podczas prac przy słynnej już wyrwie na ul. Powstańców Śląskich w Głuchołazach (do której zsunął się wóz strażacki) doszło do uszkodzenia kolektora ściekowego, co grozi skażeniem potoku Konradowskiego, Białej Głuchołaskiej, a w efekcie może zagrozić ujęciom wody pitnej. Głuchołaskie wodociągi pracują nad wykonaniem tymczasowego obejścia kanalizacyjnego. Wszędzie widoczne są,leżące w obronie poszczególnych odcinków walki z żywiołem,worki z piaskiem.

Wyraźne są straty wyrządzone przez powódź brzegom rzek i jezdniom. W Burgrabicach i Sławniowicach niedawno położona nawierzchnia drogi w paru miejscach na kilkudziesięciometrowych odcinkach została podmyta i zerwana. Całość strat w infrastrukturze szacuje się obecnie na ok. 25 milionów złotych, ale są to szacunki wstępne. Powodzianie czekają na zasiłki w wysokości do 6 tysięcy złotych.

W piątek (30 maja) do powodzian w Głuchołazach wyruszył transport napojów i artykułów spożywczych przygotowany przez Caritas Diecezji Opolskiej, która gromadzi listy osób i rodzin poszkodowanych w 6 parafiach dotkniętych żywiołem. Caritas postanowiła również, że w dekanacie głuchołaskim zbiórka na ofiary powodzi na Bałkanach zostanie przeznaczona dla powodzian „miejscowych”. 

Osoby i instytucje, które pragną wesprzeć poszkodowanych za pośrednictwem Caritas Diecezji Opolskiej mogą wpłacać pieniądze na rachunek bankowy: 66 1240 1633 1111 0000 2651 3092 z dopiskiem „dla powodzian”.