Kapitan Sił Powietrznych

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:00

Ludzie. Ks. Arek „Eric” Szyda, zanim został kapelanem, dostał mocno w kość.

Ks. kapitan Arek Szyda,  kapelan US Air Force Ks. kapitan Arek Szyda, kapelan US Air Force
Archiwum prywatne ks. Arkadiusza Szydy

Jest księdzem diecezji opolskiej (i wciąż do niej inkardynowanym), święcenia przyjął 16 lat temu, po 6 latach pracy w parafii śś. Jakuba i Agnieszki w Nysie wyjechał do pracy duszpasterskiej w San Antonio (Teksas). Od roku jest kapelanem w United States Air Force (USAF – Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych). Nie, nie w armii, ale w Air Force, podkreśla. – Nasza formacja jest zupełnie odrębna, trening kapelański też. Nie mam nic wspólnego z korpusem kapelanów w siłach lądowych czy morskich – mówi ks. Arkadiusz Szyda z Opola, który przedstawia się w Ameryce jako „Arek” – co w wymowie angielskiej brzmi jak „Eric”. – Oni mówią „acha, Eric”. No i tak zostało – mówi ks. Szyda.

Aż mnie ciarki przechodzą

Do spróbowania pracy w wojsku namawiali ks. Szydę parafianie z San Antonio. Wielu z nich jest żołnierzami, pracuje dla wojska. Wokół miasta jest sporo baz wojskowych. – Zachęcali mnie, bo widzieli potrzebę obecności w wojsku katolickiego kapelana. Widzieli, że jestem młody, mogę się dobrze znaleźć i zrealizować – mówi ksiądz. Młody, wysoki, dobrze zbudowany, ale na początku łatwo nie było.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.