Weź mojego Syna w swoje życie

ana

publikacja 22.12.2014 20:40

Do największej kolacji wigilijnej w Opolu zasiedli samotni, bezdomni i potrzebujący.

Weź mojego Syna w swoje życie Przy największym w Opolu wigilijnym stole nie brakowało życzeń, rozmów, świątecznej atmosfery Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Trudności nie brakowało, ale 22. wigilia potrzebujących ponownie zgromadziła na wspólnej kolacji prawie 1,5 tys. osób. Wraz z potrzebującymi do stołu zasiedli przedstawiciele władz i biskup opolski Andrzej Czaja.

– Jestem ogromnie wzruszony. Bałem się, że w tym roku nasza wigilia się nie uda, bo trudności było bardzo wiele – zaznacza ks. prał. Zygmunt Lubieniecki, pomysłodawca świątecznego spotkania dla dotkniętych różnymi biedami mieszkańców Opola. – Życzę wszystkim tu obecnym, by to spotkanie przyniosło im bożonarodzeniową radość w sercu, dzięki ludzkiej dobroci. Bo gdyby nie ludzka dobroć, ludzka praca i ludzkie poświęcenie, tego spotkania by nie było – podkreśla ks. Lubieniecki.

Jedną z większych trudności była zmiana lokalizacji. Rozebrana hala „Okrąglak”, która znajdowała się w bliskiej odległości od centrum, została zamieniona na peryferyjne Centrum Kongresowo-Wystawiennicze przy ul. Wrocławskiej. – Niemniej miasto stanęło na wysokości zadania. Wszyscy chętni byli dowożeni specjalnymi autobusami. Także ludzie dobrej woli podwozili uczestników wigilii – podkreśla z radością ks. Lubieniecki.

Organizacją tej wielkiej kolacji zajmują się Stowarzyszenie „Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych”, mieszkańcy parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach i spore grono wolontariuszy. Na stołach ciepłe i zimne potrawy wigilijne, wokół świąteczne dekoracje, na scenie chór i orkiestra ze szczepanowickiej parafii, a także zespół „Szwarne Dziołchy” z Górażdży.

– Bóg w znaku dziecka owiniętego w pieluszki zawarł bogate treści – podkreślał bp Czaja, który z potrzebującymi przełamał się opłatkiem. – Myślę, że nie jest to przypadek, że takim znakiem posłużył się Bóg, bo przecież dziecko w swej bezradności i niewinności porusza każdego z nas – mówił ordynariusz, zachęcając, by nie tylko rozumem przyjmować treść świąt Bożego Narodzenia, ale przede wszystkim otworzyć szeroko serce i głęboko się nimi wzruszyć.

– Bóg tak mocno nam ufa, że swojego jedynego Syna powierza nam w nasze ręce – tłumaczył biskup opolski, zachęcając do otwierania się na prawdę, że Bóg jest z nami i kocha nas. – W waszej ciężkiej codzienności trudno jest to przyjąć, ale po to jest też ten czas, ta wigilia, by obudzić w sobie promyk nadziei. Nie tylko na święta, które są przed nami, ale na codzienność ziemską i perspektywę życia z Bogiem na wieki – mówił bp Czaja, wskazując na krzyż Światowych Dni Młodzieży i na ikonę Matki Bożej. Są to symbole Światowych Dni Młodzieży, które obecnie peregrynują po diecezji opolskiej.

– Cóż nam mówi ten krzyż? Nie ma na nim Jezusa, bo On zmartwychwstał i żyje. Jest z nami. Kocha nas. A Maryja, w tej ikonie przedstawiona, spogląda na nas i zdaje się nam mówić: „Weź mojego Syna w swoje życie” – mówił biskup, życząc, by święta były czasem rozradowania się darem Bożego Dzieciątka, czasem pokoju i obudzenia w sobie nadziei.

Dla uczestników wigilii przygotowane zostały paczki z żywnością i chemią gospodarczą, a także specjalne paczki dla dzieci. W tym roku problemem okazały się nowe warunki wydawania darów przez Banki Żywności, wymagające uprzedniego podania danych osobowych tych, do których artykuły trafią. – Dlatego tym razem paczki żywnościowe przygotowaliśmy dzięki darczyńcom i sponsorom. Wiele osób wpłacało nam po 20–30 zł. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni, bo możemy obdarować wszystkich uczestników wigilii – mówi ks. Lubieniecki.